"Po takim sukcesie nie trzeba długo odsypiać. Niesmak cały czas gdzieś jest, bo złoty medal mistrzostw świata był na wyciągnięcie ręki. Chyba lepszych warunków do jego zdobycia nie mieliśmy, jak grać przed własną publicznością w katowickim Spodku, ale taki jest sport. Ale myślę, że reprezentacja Włoch zagrała o klasę wyżej" - powiedział Kamil Semeniuk w rozmowie z dziennikarzem RMF FM. Wczoraj Polacy zostali wicemistrzami świata w siatkówce. W finale przegrali z Włochami 1:3.

Ten sukces do nas dociera i bardzo się z niego cieszę, chociaż z tyłu głowy zostaje fakt, że wczoraj był ten finał i można było powalczyć o złoto, było blisko. Włosi świetnie przyjmowali, nakładali na nas dużą presję, grali bardzo cierpliwie i to było ich kluczem do zwycięstwa - dodał Marcin Janusz.

Poza drużynową nagrodą Semeniuk został nominowany do najlepszej drużyny mistrzostw. Polak od nowego sezonu będzie grał we włoskiej lidze. Patrząc na to, jak zagrali jestem troszeczkę zaniepokojony, że ta liga jest naprawdę bardzo mocna. Większość reprezentantów gra w topowych drużynach we włoskiej lidze, ale myślę, że dla mnie jako zawodnika to jest bardzo dobry kierunek, by swoją siatkówkę jeszcze bardziej rozwinąć i być na jak najwyższym poziomie - powiedział.

Dla Janusza finał MŚ nie był jedynym ważnym meczem w jego siatkarskim CV. Wcześniej rozgrywający zdobył m.in. Ligę Mistrzów grając z ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle. To są zdecydowanie inne emocje - granie w reprezentacji. Przed finałem Ligi Mistrzów myślałem: może to jest jedyny raz, kiedy mam szansę zagrać w takim meczu... Wtedy się udało, wczoraj niestety nie. Reprezentacja to jest coś wyjątkowego i to zostanie ze mną do końca życia - wspomniał Janusz.

 

Opracowanie: