Setki tysięcy ludzi ewakuowano z wybrzeży Pacyfiku w obawie przed tsunami. Na szczęście okazało się ono słabsze, niż się spodziewano. Fale, które dotarły do Hawajów, nie wyrządziły żadnych szkód.

Po kilku godzinach od ewakuacji ludność Hawajów wróciła do swoich domów. Turyści znów wylegli na plaże. Atmosfera radości w cieniu ogromnej tragedii udzieliła się również Bożenie Jarnot, konsulowi honorowemu Rzeczpospolitej w Honolulu. Nic się nie dzieje i nic się nie stało. Wszystko przeszło gdzieś bokiem! - mówiła Jarnot w rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim.

Z kolei polscy turyści, którzy przylecieli na Hawaje, by oglądać wulkany, mogą kontynuować swoją wycieczkę.

Według amerykańskiego Instytutu Geofizycznego, epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się w odległości 115 kilometrów na północny-wschód od miasta Concepcion w Chile. Miało natężenie prawie 9 stopni w skali Richtera.

W grudniu 2004 roku potężne trzęsienie ziemi na Oceanie Indyjskim wywołało niszczycielskie fale tsunami, które uderzyły w wybrzeża kilku państw Azji Południowo-Wschodniej, a później także Afryki. Sięgające 15 metrów fale zniszczyły nadmorskie wsie i miasteczka. Liczba zabitych i zaginionych sięgnęła blisko trzystu tysięcy ludzi. Kilka milionów straciło dach nad głową.