W Conception, chilijskim mieście najbardziej dotkniętym sobotnim silnym trzęsieniem ziemi, oraz w całym regionie Maule wprowadzono godzinę policyjną. W miejscowości dochodzi do masowych grabieży - mówi dziennikarce RMF FM Paweł Rojek, polski turysta przebywający w Chile.

Miejscowe sklepy - jak opowiada - od rana są plądrowane przez szabrowników. Musiało interweniować wojsko i policja - zaznacza Paweł Rojek. Agencja Associated Press pisze, że kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych.

Jeden ze świadków, cytowanych przez agencję, opowiada, że widział, jak żołnierz cierpliwie czekał, aż grupa ludzi zrabuje sklep, zanim użył wobec złodziei gazu łzawiącego. Czuję się porzucony przez władze. Uważamy, że rząd nie podjął na czas koniecznych kroków, a teraz zapasy wody i żywności stały się problemem - powiedział jeden z mieszkańców Conception.

W niektórych regionach woda, artykuły spożywcze i higieniczne są wydawane pod nadzorem służb - dodaje Paweł Rojek. Jest problem z komunikacją - dodaje. Zniszczona jest m.in. główna droga krajowa nr 5. Z tego też powodu bilety na autobusy zdrożały trzykrotnie.

Rząd Chile oficjalnie zwrócił się do Narodów Zjednoczonych o pomoc po kataklizmie. Rzeczniczka ONZ ds. humanitarnych Elisabeth Byrs zapowiedziała, że organizacja jest "gotowa do działania".

Do pomocy przy odbudowie Chile potrzebuje ratowników oraz przede wszystkim tymczasowych mostów, szpitali polowych umożliwiających przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych, telefonów satelitarnych i stacji przekaźnikowych, generatorów prądu, urządzeń do odsalania wody, dializatorów, namiotów, stołówek polowych oraz systemów oceniania szkód i zniszczeń strukturalnych w budynkach.

W sobotnim trzęsieniu ziemi - według ostatnich szacunków - zginęło ponad 720 osób; prawie 20 uznaje się za zaginione. Większość ofiar znajdowała się w regionie Maule w środkowo-południowej części kraju.

RMF FM/PAP