Idea zapętlonych odcinków specjalnych cieszy się coraz większa popularnością wśród kibiców. Rozwiązanie polegające na dwukrotnym przejeżdżaniu części trasy danego odcinka specjalnego przez każdą z załóg sprawia, że fani sportu rajdowego mają okazję tylko w jednym miejscu podziwiać dwukrotnie wszystkie załogi. Nawet przy skróconych czasowo i kilometrowo rajdach kibice mogą obecnie zobaczyć więcej niż w ubiegłych sezonach.

Idea zapętlonych odcinków specjalnych cieszy się coraz większa popularnością wśród kibiców. Rozwiązanie polegające na dwukrotnym przejeżdżaniu części trasy danego odcinka specjalnego przez każdą z załóg sprawia, że fani sportu rajdowego mają okazję tylko w jednym miejscu podziwiać dwukrotnie wszystkie załogi. Nawet przy skróconych czasowo i kilometrowo rajdach kibice mogą obecnie zobaczyć więcej niż w ubiegłych sezonach.
W najbliższy weekend 27. Rajd Rzeszowski /Fot. RSMP /

Już podczas 46. Rajdu Świdnickiego-Krause inaugurującego tegoroczną edycję mistrzostw Polski, organizatorzy z Automobilklubu Sudeckiego wprowadzili zapętlenie fragmentu odcinka specjalnego Walim - Zagórze wiodącego przez słynne "patelnie". Próba sportowa znalazła się w harmonogramie trzykrotnie co w połączeniu z zapętleniem spowodowało, że kibice w jednym miejscu obejrzeli 300 przejazdów samochodów w ciągu kilku godzin, bez konieczności zmiany miejsca.

Organizacja zapętlonego odcinka stawia dodatkowe wyzwania i obowiązki przed organizatorem rajdu, a w przypadku błędów może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa przede wszystkim zawodników. Przekonali się o tym organizatorzy Rajdu Śląska, kiedy to podczas OS-9 ekipa sędziowska w nieodpowiednim momencie zezwoliła na start załodze Dariusz Poloński - Grzegorz Sitek. Omal nie doszło do zderzenia z nadjeżdżającą drugą rajdówką prowadzoną przez Zbigniewa Gabrysia i Artura Natkańca. Tylko dzięki wyjątkowym umiejętnościom obu załóg, ich doświadczeniu i "zimnej krwi" nie doszło do wypadku.

Podkreślił to Jarosław Noworól, przewodniczący GKSS PZM, który odpowiadając na pismo D.Polońskiego i G.Sitka przeprosił jednocześnie zawodników za zaistniałe zdarzenie. Jego okoliczności zostały poddane drobiazgowym analizom, aby wykluczyć tego typu sytuacje w przyszłości. 

- Uważam, że z wielu powodów idea zapętlonych odcinków specjalnych jest pomysłem trafionym. Wprowadzając je do polskich rajdów braliśmy przede wszystkim pod uwagą zwiększenie atrakcyjności widowiska dla kibiców, ale także ułatwienie pracy organizatorom przy tworzeniu trasy rajdu. Praktyka pokazała, że przed nami dużo pracy, bowiem nie ma alternatywy dla bezpieczeństwa zawodników i kibiców. Zapętlone odcinki nie mogą mieć także wpływu na wynik rywalizacji sportowej. Dlatego też w rajdowych regulaminach pojawią się istotne zmiany dotyczące organizacji zapętlonych odcinków specjalnych. Bez wdawania się w szczegóły będą to miedzy innymi określone wymogi dotyczące takiej konfiguracji startu do odcinka, aby sędziowie mieli możliwość obserwacji drogi "zamykającej" pętlę. Niezbędny jest także dodatkowy punkt łączności ze starterem usytuowany co najmniej na 500 metrów przed zakończeniem pętli. Bezdyskusyjnym rozwiązaniem są także kieszenie startowe rozdzielające tory jazdy załogi startującej i kończącej pętlę. Specjalistyczne szkolenia nie ominą także ekip sędziowskich, a zwykłe ludzkie błędy nie pozostaną niezauważone. Wprowadzając zmiany korzystamy z doświadczeń i cennych uwag zawodników. Dla nas wszystkich bezpieczeństwo jest najważniejsze - powiedział Jarosław Noworól.

Odcinków zapętlonych nie zabraknie również podczas 27. Rajdu Rzeszowskiego. Aż 5 z jedenastu oesów to zapętlone próby sportowe, w tym niezwykle popularny odcinek Lubenia oraz superoes w samym Rzeszowie.

- Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że organizacji zapętlonych odcinków, podobniej jak całej tematyce bezpieczeństwa w rajdzie poświęcamy szczególną uwagę. Wprowadzamy niezbędne zmiany w organizacji zapętlonych oesów. Pierwszego dnia rajdu, czyli w piątek kiedy to wszystkie odcinki są zapętlone załogi będą startowały w odstępach dwu, a nie jednominutowych. Zabieg ten ma na celu zmniejszenie liczby samochodów rajdowych znajdujących się jednocześnie na trasie i zminimalizowanie ryzyka doścignięcia jednego auta przez drugie. To tylko jedno z rozwiązań w poszukiwaniu kompromisu pomiędzy atrakcyjnością widowiska i bezpieczeństwem jego uczestników. Nie mam wątpliwości, że przed nami dwa dni bardzo ciekawej rywalizacji sportowej. Podziwiajmy nieprzeciętne umiejętności zawodników i kibicujmy bezpiecznie - dodał Łukasz Biegus, dyrektor 27. Rajdu Rzeszowskiego.