Pomimo szumnych zapowiedzi, kontrola w Polskim Związku Piłki Nożnej nadal się nie zaczęła. W ubiegłym tygodniu jej przeprowadzenie zapowiadała minister sportu, Joanna Mucha. Kontrolerzy mieli wejść do PZPN w piątek, ale ministerstwo wycofało się z tego terminu. Kolejnym był początek tego tygodnia. Już wiemy, że w tym terminie także kontrola się nie rozpocznie.

Gdyby nie publicznie złożone deklaracje i presja opinii publicznej, nigdy by do kontroli nie doszło. W resorcie sportu nikomu z Joanną Muchą na czele,nie spieszy się do tego by wkroczyć do PZPN. W piątek pani minister była w Kijowie na losowaniu grup Euro 2012. Wczoraj cały dzień miała spotkania. Do tej pory nie znalazła czasu na podpisanie dokumentów koniecznych do rozpoczęcia kontroli.

Urzędnicy w biurze prasowym resortu odmawiają jakichkolwiek komentarzy dotyczących ewentualnej kontroli. Nie sposób również poznać ewentualnego nowego terminu, w którym kontrola miałaby się zacząć. Rzecznik rządu Paweł Graś przekonuje, że ta zwłoka nie jest celowym działaniem. Ta kontrola pewnie się odbędzie, ale wiele bym się po niej nie spodziewał. Kontrolować nigdy nie zaszkodzi, ale tego wycinku swojej działalności PZPN dosyć mocno pilnuje - tłumaczy Graś.

Ministerstwo może sprawdzić tylko działalność statutową związku oraz jak wydawane są pieniądze pochodzące z budżetu państwa. W 2011 była to kwota 8 mln zł. Do największej części budżetu kontrolerzy z ministerstwa sportu nie będą mieć wglądu. Pieniądze pochodzą bowiem z reklam oraz od sponsorów.

Na razie nie wiadomo także, czy Joanna Mucha wystąpi o wprowadzenie kuratora do związku. Z podjęciem decyzji czeka na decyzję prokuratury o ewentualnym wszczęciu śledztwa w sprawie korupcji w PZPN. Jeśli do tego dojdzie, niewykluczone, że minister sportu wystąpi do sądu o ustanowienie kuratora w związku.

25 listopada podczas zjazdu PZPN działacze Związku ujawnili film, który miał być dowodem na korupcję w PZPN. Nagrania zarejestrowane przez Grzegorza Kulikowskiego miały sugerować, że Grzegorz Lato i Zdzisław Kręcina mogli dopuścić się korupcji przy jednym z przetargów na budowę nowej siedziby związku. Obaj działacze zapewniali natomiast, że nie czują się winni, i zapowiedzieli walkę o ochronę dobrego imienia. Pięć dni później ze stanowiska sekretarza generalnego Związku został odwołany Zdzisław Kręcina.