Koszykarz reprezentacji Polski Michał Sokołowski od połowy października jest zawodnikiem włoskiej drużyny De’Longhi Treviso. Pod koniec grudnia jego rzut w ostatnich sekundach zapewnił zwycięstwo. W rozmowie z RMF FM Sokołowski opowiedział o swoich wrażeniach związanych z włoską ligą. Jak czuje się w nowym kraju i nowym klubie? Jak podchodzi do tegorocznych wyzwań związanych z reprezentacją? Odpowiedzi znajdziecie w rozmowie Patryka Serwańskiego.

Patryk Serwański: Po raz pierwszy grasz w lidze zagranicznej. Jak odnalazłeś się we Włoszech i w De Longhi Treviso Basket? Po prostu w tym zagranicznym baskecie.

Michał Sokołowski: Na razie bardzo dobrze. Znam te realia z europejskich pucharów czy meczów reprezentacji. Odnajduję się dobrze. Spodziewałem się po prostu tego, że na co dzień będzie większy poziom. Kiedy graliśmy choćby w rozgrywkach europejskich, przeciwnicy byli na wysokim poziomie. Przeplataliśmy te mecze z polską ligą gdzie rywale bywali słabsi. We Włoszech każdy mecz jest jak ten z europejskich pucharów.

Trafiłeś do drużyny dość późno. Był czas na zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu?

Dosyć szybko się zaaklimatyzowałem i w szatni, i na boisku. Na pewno pomogło to, że odwołano nam trochę meczów i było dużo czasu tylko na treningi. Taki dodatkowy okres przygotowawczy. Zatem Covid-19 w tym przypadku pomógł mi się odnaleźć w nowej drużynie.

Treningi odbiegają od tego, z czym miałeś do czynienia w Energa Basket Lidze?

Mamy dosyć intensywne treningi, bo gramy mecze raz w tygodniu i możemy sobie na to pozwolić. Druga sprawa to nasz dość młody skład. Tak naprawdę ja i David Logan jesteśmy najstarszymi graczami w zespole. Znalazłem się w gronie tych najbardziej doświadczonych, choć mam dopiero 28 lat. Trener kładzie nacisk na dużą intensywność w grze. Co do atmosfery w drużynie, to każdy ma szacunek do każdego. Bez względu na wiek.

Wszyscy żyjemy od blisko roku w realiach epidemii. Jak te kwestie rozwiązano w lidze włoskiej?

Liga wymaga testów przed każdym meczem. Dwa dni przed spotkaniem są testy. Dzień później otrzymujemy wyniki. Do tego dochodzą dodatkowe testy, gdyby coś się wydarzyło w klubie. Nasz kierownik drużyny miał koronawirusa i po tej informacji przerwano trening i odesłano nas do domów. Klub postanowił przeprowadzić testy. Zatem podejście do problemu jest bardzo profesjonalne.

Jak poradziłeś sobie z przeprowadzką w tym trudnym - szczególnie w Italii - okresie pandemii?

Jestem już na tyle dojrzałym człowiekiem, że umiem sobie poradzić bez względu na kraj, w którym bym się znalazł. Jeżeli potrzebowałbym jakiejś pomocy od klubu, na pewno bym ją dostał, ale nie było to potrzebne. Na miejsce przyjechałem z żoną i synem. Wszystko było praktycznie gotowe. Początkowo mieszałem parę dni sam w hotelu, ale szybko mogłem przeprowadzić się do mieszkania. Sprawami papierkowymi zajęto się w klubie. Ale codziennie sprawy od początku z łatwością załatwiamy sami.

Rok 2021 to także rok, w którym czekamy na emocje związane z reprezentacją. W lutym kolejne mecze eliminacji Mistrzostw Europy, w czerwcu walka o Igrzyska. Gdzieś tam widzisz to na horyzoncie?

Do lutego jest jeszcze dużo czasu, a do czerwca jeszcze więcej. Dużo niewiadomych, dużo może się pozmieniać. Skupiam się tylko na najbliższych meczach czy najbliższym meczu. Nigdy nie wybiegam tak daleko do przodu. Ale oczywiście wiemy, że mamy szansę, by awansować i na Mistrzostwa Europy, i na Igrzyska. Na mistrzostwa na pewno awansujemy. Igrzyska to oczywiście wielkie marzenie. Powalczymy o kwalifikacje, ale to już nie będzie łatwa sprawa.

Takie podejście towarzyszy ci od dawna czy wypracowałeś je w trakcie kariery?

Zawsze tak podchodziłem. Skupiasz się na meczu i nie myślisz o wszystkim dookoła. Teraz naprawdę i tak nie można nic zaplanować. Okres pandemii dużo pozmieniał w życiu prywatnym i służbowym każdego z nas. Trzeba umieć cieszyć się chwilą i nie myśleć, co będzie za tydzień, dwa.

Jakieś podstawy języka włoskiego opanowałeś? Co prawda świat basketu to świat języka angielskiego, ale może już troszkę mówisz po włosku?

Bardzo niewiele, ale jakieś początki są. Bardziej uczę się od kolegów z szatni tych słówek, powiedzeń takich bardzo podstawowych. Wielkiej chęci nauki włoskiego nie mam, ale na pewno chcę poznać podstawy. 


Opracowanie: