"W ciągu 12 miesięcy gotowy będzie raport Komisji Badania Wypadków Kolejowych ws. przyczyn katastrofy kolejowej pod Szczekocinami "- powiedział minister transportu. Sławomir Nowak spotkał się z Tadeuszem Rysiem szefem komisji. Nowak podkreślił, że eksperci kolejowi muszą pracować w spokoju i w tym przypadku nie może być mowy o presji czasu.

Według ministra, wszystkie zalecenia z raportu, który powstanie, zostaną wyegzekwowane i wdrożone, bez względu na to, jak surowe będą to wnioski. Mam nadzieję, że raport poznamy wcześniej. Jednak ani ja, ani nikt z nas i też proszę państwa dziennikarzy o to, żeby nie wywierać takiej presji czasu. Aby w odpowiedniej atmosferze, w profesjonalny i spokojny sposob komisja mogła pracować - powiedział Nowak.

Tadeusz Ryś z Komisji Badania Wypadków Kolejowych podkreślił, że eksperci komisji nie przesądzają o winie, bo tym zajmuje się prokuratura, ich praca ma pomóc w odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną katastrofy.

Zarzuty prokuratorskie

W związku z katastrofą zatrzymani zostali dwaj dyżurni ruchu. Jeden z nich usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Wciąż nie są znane przyczyny tragedii. Śledztwo w tej sprawie wszczęła formalnie w niedzielę Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Dwa główne, traktowane równorzędnie wątki, jakie biorą pod uwagę śledczy, to błąd ludzki i awaria.

Ruch na szlaku, gdzie w sobotę doszło do tragicznego wypadku zostanie przywrócony na jednym torze już w środę - twierdzi szef reportu transportu. Dzień później składy będą już mogły przejechać dwoma torami. W katastrofie zginęli m.in. dwaj maszyniści pociągu PKP Intercity. Jak zapewnił minister transportu, spółka pokryje koszty pogrzebu, wypłaci również rodzinom jednorazowe zapomogi. Osobne odszkodowania wypłaci też PZU, gdzie ubezpieczona jest PKP Intercity. Dwóch konduktorów z tego pociągu zostało rannych w wypadku i trafiło do szpitala w Piekarach Śląskich.