"Ja przewidywałem, że ona otrzyma Nobla" - mówi Lech Wałęsa o laureatce Pokojowej Nagrody Nobla w wywiadzie dla RMF FM. "Dlatego, że to jest bardzo, bardzo dzielna dziewczyna, bardzo dużo już zapłaciła i w dalszym ciągu walczy. I dlatego prędzej, czy później jej się to należało."

Kuba Kaługa RMF FM: Czy pan jest zaskoczony?

Lech Wałęsa: Ja już się przyzwyczaiłem do takich różnych rozwiązań, ale jednocześnie, jak tak pomyślimy, to zauważymy, że jednak Europa tych problemów nie ma, takich jakie mają Indie czy Pakistan. Tam są straszne różnice, wielkie bogactwo i bardzo wielka bieda, a na dodatek tam jest parę religii czy wiar, które mówią, że to dobrze, że tak jest. Jak ci bogaci już odebrali tu na ziemi wszytko, to w tym drugim życiu będą mieli biedę, a ci biedni, ponieważ mają biedę tu, to tam będą mieli lepiej. To powoduje, że tam z prawami człowieka nie jest dobrze, a to z kolei powoduje, że nie są wydolni ekonomicznie i cały świat na tym traci. Teraz Komitet Noblowski zwrócił uwagę na ich problemy, więc pomoże, a świat też - widząc te różnice - będzie w jakiś sposób wspierał ich walkę.


Komitet Noblowski trochę pokazuje światu, w którym kierunku patrzeć?

Tak, dokładnie tak. Pokazuje, jak wielkie różnice są między Europą, a innymi kontynentami, czy państwami.

Dostrzega pan też symbolikę w tych nagrodach? Jest Hindus i Pakistanka...

Tak, no właśnie. Rzeczywiście, na ich terenach jest rzeczywiście łamane prawo, ale w inny sposób. Nawet wiary im w tym pomagają. A to z kolei odbija się na wydolności ekonomicznej.

A to nie jest taki trochę konflikt może zapomniany, bo więcej się mówi o tym, co się dzieje na Bliskim Wschodzie, a tam też przecież nie dzieje się dobrze?

To prawda, dlatego że są tak daleko inni. Mają tak daleko inne rozwiązania, że nie pasują do naszych, do naszych od wieków stosowanych zasad, mają inne zasady. I to powoduje, że nawet nie bardzo ich rozumiemy, to po pierwsze, po drugie tak daleko się różnimy, że odpuszczamy to - krótko mówiąc.

Panie prezydencie, a nie jest pan troszeczkę rozczarowany, że tacy  egzotyczni kandydaci wygrywają Nagrodę Nobla, no w kręgu zainteresowanych był papież Franciszek, nawet Władimir Putin był nominowany?

Nie, ja jestem praktykujący. Bo Ojciec Święty jest dla mnie najważniejszą osobą jeśli chodzi o religię, ale uważam, że oddał się całkowicie Bogu i on robi to, bo to jest w jego zawodzie. Natomiast Ci, co otrzymali Nagrodę Nobla, to oni mają swoje zawody, swoje problemy i robią to niejako dodatkowo, ponad swój zawód i swoje możliwości. Ojca Świętego nie należałoby w ogóle mieszać w te sprawy. On jest ponad to, on jest za wielki, żeby wchodził w te rozgrywki, o które tu właściwie chodzi.

Co pan wie o tych osobach, tak na prawdę?

Tą panią trochę znam. Natomiast tego pana nie, i dlatego przyjrzę się jemu, czy rzeczywiście sobie bardzo zasłużył (na Pokojową Nagrodę Nobla) i czy tak bardzo należy go zachęcać, żeby dalej kontynuował walkę. Muszę się zapoznać. 

A jeżeli chodzi o Malalę Yousafzay, to już w zeszłym roku się mówiło, że ona może tę nagrodę otrzymać i trochę był niedosyt wtedy.

Ja przewidywałem, że ona otrzyma Nobla. Tylko, że myślałem, że jeszcze za rok, dwa, dlatego, że to jest bardzo, bardzo dzielna dziewczyna, bardzo dużo już zapłaciła i w dalszym ciągu walczy, i dlatego prędzej czy później jej się to należało.

Nie za wcześnie?

Uznano, że to, co zrobiła, to już zasługuje (na Nobla), ale jeszcze można było z rok, dwa lata poczekać.

A czy ja się mylę mówiąc, że ona jest najmłodszym laureatem Nagrody Nobla? Ma 17 lat.

Chyba tak. Pan ma chyba rację. Muszę też to sprawdzić.

Panie prezydencie, nie sądzi pan, że Komitet, rozdając Pokojową Nagrodę Nobla czasami trochę kieruje się dziwnymi  pobudkami, bo Barack Obama laureatem Pokojowej Nagrody Nobla?

Nie, jemu dano niejako akonto, a jednocześnie, by związać ręce, by się miesił w tej klasie i nie robił wojenek. A więc to było takie bardziej hamujące. Trzeba zrozumieć filozofię, jak ten komitet myśli. Uwiążę cię, bo mając Nobla będziesz uważał i nie będziesz tak szarżował szabelką. Tak należy odebrać tę nagrodę, jeśli chodzi o Obamę.