Koniec rajdu Dakar dla Alberta Gryszczuka i Michała Krawczyka z zespołu RMF Caroline Team. Ekipa po 11. etapie bardzo długo walczyła z awarią samochodu i nie zdążyła na start 12. odcinka. "Nie udało się uratować sprzętu. Mieliśmy tylko dwie godziny na naprawdę auta, to zadanie było niewykonalne. Takie jest życie. Taki jest Dakar" - mówił smutny Krawczyk.

Gryszczuk i Krawczyk próbowali naprawić samochód przed 12. etapem, ale przegrali walkę z czasem i nie zdążyli na start. Spodziewałem się, że to jest dla nas koniec rajdu. Problemy nawarstwiały się od początku. Pierwszego dnia okazało się, że w pudełku były inne śruby i straciliśmy sporo czasu. Próbowaliśmy gonić stawkę i zdarzały nam się wpadki, pojawiały się kolejne problemy - auto nie chciało zapalić, awaria turbiny - opowiadał Krawczyk.

Zawodnicy nie składają jednak broni. Chcemy tu wrócić, to nie jest nasze ostatnie słowo w tym rajdzie - skomentował Krawczyk.

Awaria samochodu Gryszczuka i Krawczyka doprowadziła do sytuacji, kiedy trzeba było podjąć dramatyczną decyzję. Niestety, nie było możliwe zapewnienie odpowiedniej opieki serwisowej na odcinkach obu samochodom RMF Caroline Team. Priorytetem było zachowanie w rajdzie załogi, która ma większe szanse.

Uznaliśmy, że dla dobra zespołu, będziemy wspierali tylko jeden samochód. Adam Małysz zrobił olbrzymie postępy i ma najlepszą pozycję do ukończenia rajdu, więc naturalne stało się, że to Adaś będzie walczył do końca. My pojedziemy trasą serwisową do Limy i będziemy mogli wspierać mechaników na campach. Decyzja zespołu zapewni Adamowi odpowiednie wsparcie na trasie i uchroni Mirka Zapletala i jego ekipę od ryzyka pomyłki spowodowanej zmęczeniem - powiedział Albert Gryszczuk.

Dobra jazda Małysza

Według uczestników, 12. etap był najtrudniejszym w tegorocznej edycji. Zawodnicy zmagali się ze złowrogim fesz-feszem (miałkim pyłem), ruchomymi zdradliwie grząskimi wydmami i podróżą brzegiem oceanu. W tych bardzo wymagających warunkach dobrze spisał się Adam Małysz. Polak uzyskał 37. czas na dwunastym etapie i w klasyfikacji generalnej zajmuje 36. miejsce.

Wygrana Gordona

Robby Gordon wygrał 12. etap rajdu Dakar. Amerykanin prowadził od startu do mety i wypracował sobie aż 15 minut przewagi nad Rosjaninem Leonidem Nowickim, który ostatecznie był drugi. Przez długi czas drugie miejsce zajmował Krzysztof Hołowczyc, ale 35 kilometrów przed metą zakopał się na wydmach i ostatecznie zajął 10. miejsce ze stratą prawie 48 minut.

Wśród motocyklistów najszybszy był Hiszpan Marc Coma, który objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Dotychczasowy lider Francuz Cyril Depres stracił do niego 3 minuty i 57 sekund i zajął trzecie miejsce (jego strata w klasyfikacji generalnej wynosi nieco ponad 1,5 minuty).

Polacy tym razem pojechali słabiej. Jacek Czachor na mecie zameldował się z czasem o ponad 21 minut gorszym od zwycięzcy i zajął 27. lokatę. 10 minut wolniej pojechał Marek Dąbrowski - był 36.

Sprawdź klasyfikację generalną po 12. etapach