"Każdy przyjeżdża tu po to, aby przynajmniej stanąć na podium. Ale taki jest ten rajd - nieprzewidywalny, nie można z góry niczego zakładać" - mówi o Dakarze Krzysztof Hołowczyc, który start w tegorocznej edycji zakończył drugim miejscem na 13. etapie i szóstym w klasyfikacji generalnej samochodów. Na mecie w Valparaiso w Chile podkreślał, że jest dumny z doskonałych wyników Poland National Team.

Wszystkie polskie załogi uplasowały się w czołówce rajdu. Hołowczyc, który jechał z rosyjskim pilotem Konstantynem Żylcowem  (X-Raid/Lotto Team), może cieszyć się z szóstego miejsca, na siódmej pozycji uplasowali się Marek Dąbrowski z Jackiem Czachorem (Orlen Team), na dziewiątej Martin Kaczmarski z Portugalczykiem Filipe Palmeiro (X-Raid/Lotto Team), a na 13. Adam Małysz z Rafałem Martonem (Orlen Team). Rafał Sonik, którego oficjalnym patronem radiowym jest RMF FM, był drugi w kategorii quadów, a Jakub Przygoński (Orlen) szósty wśród motocyklistów.

Na końcowym odcinku rajdu 0 długości 157 km Hołowczyc ścigał się z Ginielem de Villiersem. Na mecie dzieliły ich jedynie 23 sekundy. Kierowca z RPA odniósł pierwsze etapowe zwycięstwo w tej edycji Dakaru, a trzynaste w karierze. Natomiast olsztynianim drugi raz w tym roku ukończył odcinek na drugiej pozycji.

Dakar nigdy nie był łatwy, ale tegoroczna edycja należała do najtrudniejszych, w jakich brałem udział, a był to mój dziewiąty występ. Było dużo bardzo długich odcinków trudnych technicznie i nawigacyjnie. Cieszę się, że dojechaliśmy na metę na szóstej pozycji, biorąc pod uwagę nasze liczne przygody - mówił po zakończeniu rajdu Hołowczyc.

W 2009 i 2011 roku kierowca był w Dakarze piąty. Teraz, jak przyznał, ma pewien niedosyt. Każdy przyjeżdża tu po to, aby przynajmniej stanąć na podium. Ale taki jest ten rajd - nieprzewidywalny, nie można z góry niczego zakładać. Po zeszłorocznym wypadku starałem się jechać równym tempem, rozsądnie, nie szarżować - zaznaczył.

Przyznał, że nie spodziewał się tak wysokich lokat kolegów z reprezentacji - i to jeszcze w edycji, o której powszechnie mówi się, że była jedną z najtrudniejszych i najbardziej wyczerpujących (z uwagi na upały) w rozgrywanej od 1979 roku imprezie. Jestem dumny z doskonałych wyników Poland National Team. Nawet zadziwił mnie mój uczeń Kaczmarski. To genialny debiut, a z roku na rok Martin będzie coraz lepszy. Dziękuję wszystkim kibicom za wsparcie - podsumował Hołowczyc.

(edbie)