Hiszpania - pokonując wczoraj Honduras 2:0 - zrehabilitowała się za porażkę ze Szwajcarią w pierwszym występie w piłkarskich mistrzostwach świata w RPA. Oba gole zdobył David Villa, a gdyby wykorzystał rzut karny cieszyłby się z hat-tricka.

Mistrzowie Europy nie mieli kłopotów z pokonaniem egzotycznego rywala. Gdyby wykazali się większą skutecznością, wynik byłby zdecydowanie wyższy, a Villa mógł skompletować hat-tricka, gdyby w 62. minucie nie spudłował z 11 metrów.

Mimo zwycięstwa jeden z faworytów mundialu nie może jednak być pewny awansu do drugiej rundy. Zadecyduje o tym ostatnie spotkanie w grupie - z Chile.

Ekipa z Ameryki Południowej z kompletem punktów prowadzi w tabeli, gdyż wczoraj wygrała ze Szwajcarią 1:0. Helweci stracili pierwszą od 559 minut bramkę w mistrzostwach świata.

Spory wpływ na losy meczu miała czerwona kartka, jaką w 31. minucie zobaczył Valon Behrami (za uderzenie łokciem rywala) i Szwajcarzy niemal godzinę musieli grać w dziesiątkę. Jedyna bramka dla podopiecznych Marcelo Bielsy padła w drugiej połowie, po strzale głową Marka Gonzaleza.

W końcówce Chilijczycy zmarnowali kilka wyśmienitych sytuacji, ale to Szwajcarzy mieli w ostatniej minucie "piłkę meczową". Eren Derdiyok nie potrafił jednak z bliska pokonać bramkarza rywali.

Wczorajsza seria meczów rozpoczęła się od spotkania w grupie G Portugalii z Koreą Północną. Podopieczni Carlosa Queiroza nie mieli litości dla Azjatów i wygrali w Kapsztadzie 7:0, odnosząc swoje najwyższe zwycięstwo w historii mundialu. Jedną z bramek (na 6:0) zdobył Cristiano Ronaldo. Fani jego talentu odetchnęli - gwiazdor Portugalii nie strzelił gola w meczu reprezentacji od lutego 2009 roku.