W filmie z Okęcia z 10 kwietnia 2010 r. nie ma kadrów, z których można byłoby wysnuć wniosek o kłótni gen. Andrzeja Błasika z kpt. Arkadiuszem Protasiukiem. Prokuratura wojskowa, która dokonała oględzin nagrania, poinformowała także, że żaden ze świadków nie potwierdził, by widział takie zajście.

Informując o tym rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa powiedział dziennikarzom, że w tym wątku śledztwa przesłuchano już kilkanaście osób, a ma zeznawać jeszcze kilku innych, w tym oficerowie BOR.

W zeszłym tygodniu prokurator generalny Andrzej Seremet w Kontrwywiadzie RMF FM mówił, że dotychczas nie natrafiono na kadr, który miałby obrazować "emocjonalną rozmowę gen. Błasika i kpt. Protasiuka".

Chodzi o nagranie z kamery przemysłowej lotniska Okęcie z poranka 10 kwietnia ubiegłego eoku przed wylotem do Smoleńska. Według mediów na nagraniu bez dźwięku miała zostać utrwalona emocjonalna rozmowa gen. Błasika i kpt. Protasiuka. Zdaniem "Gazety Wyborczej" jest świadek, który słyszał, jak tuż przed wylotem Błasik zwymyślał pilota. Miało chodzić o to, że Protasiuk nie chciał lecieć, bo nie miał informacji o pogodzie w Smoleńsku, a generał sam miał meldować prezydentowi, że samolot jest gotowy do odlotu.