Raport o przyczynach katastrofy smoleńskiej zostanie przedstawiony w czasie nie dłuższym niż za rok - zapowiedział Antoni Macierewicz, szef podkomisji badającej katastrofę TU-154. Prof. Kazimierz Nowaczyk, wiceszef tej komisji, poinformował, że pracuje ona już nad częściami końcowymi raportu.

Raport o przyczynach katastrofy smoleńskiej zostanie przedstawiony w czasie nie dłuższym niż za rok - zapowiedział Antoni Macierewicz, szef podkomisji badającej katastrofę TU-154. Prof. Kazimierz Nowaczyk, wiceszef tej komisji, poinformował, że pracuje ona już nad częściami końcowymi raportu.
Antoni Macierewicz /Rafał Guz /PAP

Antoni Macierewicz, szef Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem oraz wiceszef tej komisji prof. Kazimierz Nowaczyk byli gośćmi spotkania pt. "Tragedia Smoleńska - stan badań na dzisiaj".

Macierewicz odniósł się do raportu i rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, wzywającej Rosję do oddania wraku samolotu TU-154 Polsce. Ocenił, że jest to "historyczny dokument", który jednoznacznie wskazuje, że to poprzedni rząd PO-PSL "oddał śledztwo dot. katastrofy smoleńskiej w ręce rosyjskie, "chociaż nie musiał tego zrobić, ale i nie powinien tego zrobić z punktu widzenia prawnego".

Macierewicz podkreślił, że raport i rezolucja Rady Europy "odwołuje się do raportu technicznego" podkomisji, której on przewodniczy, a przedstawionego 11 kwietnia tego roku. Stwierdził też, że raport ZP Rady Europy "przywołuje jednoznacznie nasze konkluzje opublikowane w raporcie technicznym stwierdzające, że przyczyną śmierci była eksplozja samolotu w powietrzu, która doprowadziła w ostateczności do katastrofy".

"Przyczyną dramatu nie była brzoza"



Przyczyną dramatu była nie brzoza, nie polscy piloci, nie gen. Błasik, nie - jak próbuje się znieważyć jego pamięć - prezydent Kaczyński. Nie. Przyczyną była eksplozja samolotu, która go zniszczyła. To było przyczyną - tłumaczył Macierewicz. Opublikowanie tego raportu pozwoliło raportowi Rady Europy tę konkluzję zmieścić i przedstawić całemu światu w dokumencie międzynarodowym, sankcjonowanym przez najbardziej powszechny, obejmujący wszystkie państwa Europy, organ - dodał.

My doprowadziliśmy rzeczywiście to śledztwo do punktu, w którym wiemy z pewnością, jak doszło do śmierci. Nie wiemy, jak doszło do tej eksplozji. To zostanie w najbliższym czasie, mam nadzieję nie dłuższym niż rok, państwu w raporcie końcowym naszej komisji przedstawione - zapowiedział Macierewicz. 

"To nie jest zadanie podkomisji"


Prof. Kazimierz Nowaczyk omawiając stan zaawansowanie prac podkomisji, której jest wiceszefem poinformował, że choć jeszcze podkomisja planuje przeprowadzić wiele "dodatkowych eksperymentów, modelowań i symulacji", to już zaczęła pracować nad końcowymi częściami raportu.

Mówiąc o eksplozji, o której wspominał Macierewicz, prof. Nowaczyk podkreślił, że "ustalenie miejsca, gdzie zostało to podłożone i przez kogo, to nie jest zadanie podkomisji. To sprawa prokuratury".

(mn)