Rodziny ofiar katastrofy 10 kwietnia chcą zajrzeć do akt rosyjskiego śledztwa. Reporter RMF FM Mariusz Piekarski dowiedział się, że niektóre z nich rozważają ustanowienie pełnomocnika przy tym śledztwie.

Kilka rodzin ofiar katastrofy niedawno zaczęło się w tej sprawie organizować. Szukają specjalisty od rosyjskich kodeksów, który najpierw sprawdziłby, czy ustanowienie pełnomocnika jest możliwe, a potem uzyskał wgląd w rosyjskie śledztwo.

Rodziny, które o tym myślą, nie ukrywają, że ich decyzja wynika z powolnego tempa przekazywania rosyjskiej dokumentacji do polskiej prokuratury. Chcą w ten sposób pójść na skróty. Na razie do Polski dotarło zaledwie 1 300 kart z rosyjskiego śledztwa - to zaledwie kilkanaście procent zgromadzonego materiału. Wciąż nie ma m.in. wyników sekcji zwłok.

Rodziny ofiar chcą nie tylko mieć szybszy dostęp do materiałów, ale też niejako kontrolować rosyjskie śledztwo. Pomysł ustanowienie pełnomocnika w Rosji rozumie szef polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy, Jerzy Miller. Ma dbać o interesy tych rodzin i dobrego imienia tego, który zginął. A w związku z tym, moim zdaniem, ustanowienie takiego pełnomocnika nie jest wyrazem braku zaufania, jest wyrazem pewnej kultury prawnej, która rośnie w Polsce - mówi Miller.

Szef polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy dodaje, że wiele zależy od tego, czy rosyjskie prawo daje rodzinom ofiar - osobom pokrzywdzonym - taki przywilej.