Polska może się wycofać z pożyczki dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rząd stawia nowe zaskakujące warunki w tej sprawie. Minister finansów Jacek Rostowski stwierdził, że nasza decyzja zależy między innymi od tego, co zrobią Chińczycy i Brazylijczycy.

Szef resortu finansów, z którym rozmawiał Krzysztof Berenda, stwierdził, że już nie patrzymy na to, co zrobi Europa, tylko cały świat. Jak podkreślił, to nie może być tylko europejska składka. Pieniądze do Międzynarodowego Funduszu Walutowego muszą pożyczyć największe kraje świata.

To jest składanie się, tak naprawdę, całego świata na Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Nie Europy dla Europy. Chcemy zobaczyć, jak takie kraje, jak Brazylia czy Wielka Brytania, Chiny i Indie podejdą do tej sprawy - mówi Jacek Rostowski. Tym stwierdzeniem zaskakuje wszystkich, bo wcześniej nikt o takich warunkach publicznie nie mówił.

Trochę jeszcze będziemy obserwowali, co tak naprawdę się dzieje i jakie kwoty będą wpływały - dodaje minister. Kwota, która by przypadała na zasadzie naszego udziału w MFW, to 6 miliardów 270 milionów euro; w tej granicy - przyznaje.

Mamy więc przedziwną sytuację. I albo chcemy się wycofać z pożyczenia do MFW 6,27 mld euro, albo rząd chce przykryć swoją wcześniejszą wpadkę. Na tę pożyczkę już wstępnie zgodzili się premier oraz Narodowy Bank Polski. I to nim ktokolwiek opracował i ogłosił jej warunki.

Warto przypomnieć, że dopiero teraz w Waszyngtonie ruszyły rozmowy dotyczące unijnej, między innymi polskiej pożyczki dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego. To wewnętrzne robocze spotkania urzędników MFW. Mają oni określić warunki, jakie za kilka tygodni zaproponują poszczególnym rządom - w tym naszemu. Chodzi o ustalenie czasu trwania też pożyczki i wysokości oprocentowania.