Kilkadziesiąt osób usiłowało sforsować zabezpieczenia na granicy polsko-białoruskiej w okolicy wsi Mielnik na Podlasiu. W stronę samochodu straży granicznej poleciały kamienie. Kamera wśród agresorów zarejestrowała funkcjonariusza białoruskiej służby. O sprawie poinformował Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

  • Kilkadziesiąt osób próbowało nielegalnie wedrzeć się do Polski z terenu Białorusi.
  • Agresorzy rzucali kamieniami, wśród nich był białoruski funkcjonariusz.
  • Kryzys migracyjny został wywołany przez reżim Łukaszenki 

Jacek Dobrzyński opisał incydent na granicy polsko-białoruskiej na platformie X. Dołączył dwa nagrania filmowe.  

"Granica niedaleko Mielnika. Kilkadziesiąt osób próbuje pokonać zabezpieczenie, usiłując nielegalnie wedrzeć się do Polski. Gdy pojawia się patrol straży granicznej, napastnicy zaczynają rzucać kamieniami w nadjeżdżające auto" - opisuje rzecznik MSWiA.

Dobrzyński zwrócił uwagę, że "w grupie agresorów kamera rejestruje umundurowanego funkcjonariusza białoruskiej służby, który również kamieniami atakuje naszych mundurowych".

Rzecznik MSWiA podkreślił, że "dzięki szybkiej i skutecznej reakcji strażników granicznych i żołnierzy nikomu nie udało się wtargnąć do naszego kraju".

Kryzys na granicy

Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej trwa od drugiej połowy 2021 roku i jest efektem działań reżimów w Mińsku i Moskwie, które wykorzystują migrantów jako narzędzie polityczne. Wśród migrantów próbujących przekroczyć granicę dominują obywatele Afganistanu, Syrii i Iranu.

Na 186-kilometrowej granicy z Białorusią wzniesiono w 2022 roku stalową zaporę o wysokości 5,5 metra. Migranci używają narzędzi takich jak lewarki, drabiny i szlifierki akumulatorowe do jej pokonania.

Straż graniczna podkreśla, że sytuacja na granicy jest całkowicie uzależniona od działań reżimu Łukaszenki, który wykorzystuje migrację do realizacji swoich celów.