LOT nie chce zwalniać, ale ścina pensje. Przewoźnik proponuje nawet 75 proc. obniżki wynagrodzeń. Pracownicy pytają o cięcie kosztów zarządu i siadają do stołu negocjacyjnego – pisze poniedziałkowy "Puls Biznesu".

Gazeta informuje, że zarząd LOT propozycje cięcia kosztów przedstawił wszystkim związkom zawodowym, podkreślając, że priorytetem jest zachowanie miejsc pracy.

Z informacji "Pulsu Biznesu" wynika, że LOT proponuje obniżki pensji stewardes do 2,6 tys. zł brutto, a pilotów - poniżej 7 tys. zł brutto. W przypadku stewardes zatrudnionych na tzw. B2B będą prowadzone indywidualne negocjacje, ale nieoficjalnie mówi się, że gwarantowana kwota to 1,8 tys. zł (dodatkowo osoby te będą mogły skorzystać z rozwiązań tarczy antykryzysowej).

Gazeta podaje, że zarząd LOT planuje też likwidację funduszu świadczeń pracowniczych i oczekuje "spokoju społecznego", co w praktyce ma oznaczać ograniczenie komunikacji związków zawodowych z prasą.

"Puls Biznesu" cytuje Monikę Żelazik ze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. Nie zgodzimy się na żadną z propozycji zarządu. Przedstawimy nasze poprawki - mówi Żelazik.

Dodaje, że na pytanie skierowane do zarządu, czy przewiduje obniżkę własnych pensji, otrzymał odpowiedź, że nie, bo może zdecydować o tym wyłącznie Kancelaria Premiera.

Koszty epidemii ma ponieść wyłącznie personel latający - stwierdza Żelazik.