Tomasz Augustyniak - zdymisjonowany w styczniu szef pomorskiego sanepidu - przerywa milczenie i potwierdza, że za jego odwołaniem z funkcji Państwowego Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego stał Piotr Müller, rzecznik rządu, zarazem poseł ze Słupska. Przypomnijmy: Augustyniak odwołany został nagle, pół roku po powołaniu na drugą kadencję, bez podania merytorycznych powodów.

Tomasz Augustyniak, były szefa pomorskiego sanepidu przyznaje w rozmowie, że upublicznione przez RMF FM i publikowane także w innych mediach informacje o kulisach jego dymisji, były prawdziwe.

Przypomnijmy, w rozmowie z RMF FM posłanka Lewicy Beata Maciejewska wskazała, że to Piotr Müller miał zabiegać o odwołanie Augustyniaka. Wcześniej nieoficjalnie informowaliśmy o konflikcie z jednym z posłów PiS z Pomorza. Według naszych ustaleń przyczyną sporu miała być niechęć Augustyniaka do zwolnienia jednego z powiatowych inspektorów sanepidu. Według nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej" chodziło o słupskiego inspektora. Szef sanepidu w Słupsku miał zostać odwołany przed końcem kadencji, a stanowisko miało trafić do byłej asystentki posła Müllera.

W zasadzie źródła, z których korzystało wielu dziennikarzy, przedstawiały tę sprawę - w mojej ocenie - wystarczająco rzetelnie. Nic nowego ponad to, co zostało w tej sprawie powiedziane, ja już dodać nie mogę - mówi RMF FM Augustyniak, pytany o to, dlaczego tak długo w tej sprawie milczał.

Przyznaje też, że formalnie nie przedstawiono mu powodów odwołania. Dopytywany wprost o posła Piotra Müllera i brak zgody na odwołanie inspektora w Słupsku, ponownie przyznał, że prawdziwe były publikacje medialne. 

Tak jak powiedziałem. Mieliście państwo bardzo dobre źródła. Według tych komunikatów, które miałem od swoich bezpośrednich przełożonych, to był jedyny powód. Zresztą nie wskazano innego, merytorycznego powodu do dzisiaj. Chyba też te działania, które podjął pan Saczka (minister Krzysztof Saczka, pełniący w zastępstwie funkcję Głównego Inspektora Sanitarnego - przyp. RMF FM), nie wpisywały się w jakąś potrzebę zmiany na stanowisku Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Gdańsku, ponieważ do dzisiaj, jak wiemy, nikt na tym stanowisku się nie pojawił - mówi Augustyniak. Jednocześnie dodaje, że nowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny na Pomorzu powinien zostać powołany jak najszybciej.

Tomasz Augustyniak, który od wczoraj pracuje w Departamencie Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku, podkreśla też, że nie chce rozwijać tematu swojego odwołania, aby nikt nie odebrał tego jako politycznego ataku. Nie chciałbym też, aby cokolwiek, co ja w tej sprawie powiem, było odbierane jako atak, czy jako plasowanie się po stronie bieżącej polityki. Bo od tego zawsze stroniłem i nie chciałbym być odbierany jako osoba, która swoje działania motywuje jakkolwiek polityczne - mówi Augustyniak.

W rozmowie z reporterem RMF FM komentuje także dzisiejszą decyzję o przedłużeniu obostrzeń i wskazuje na komunikacyjne błędy ze strony rządu. Jakie są ich konsekwencje? Obejrzyj i posłuchaj całej rozmowy z Tomaszem Augustyniakiem.

Piotr Müller pytany o tę sprawę w styczniu, jeszcze przed publikacją naszej rozmowy z posłanką Lewicy Beatą Maciejewską, zaprzeczał, by miał podejmować jakiekolwiek działania zmierzające do odwołania Tomasza Augustyniaka lub Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Słupsku. Przede wszystkim decyzję w tym zakresie podejmują właściwe organy. To nie jest rolą posła i takich działań nie podejmowałem - mówił w telefonicznej rozmowie z RMF FM. Po opublikowaniu rozmowy z posłanką Beatą Maciejewską z Lewicy nie odniósł się więcej do tej sprawy. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tomasz Augustyniak, szef sanepidu na Pomorzu zwolniony

Opracowanie: