W Brazylii po raz kolejny zanotowano rekordowy dzienny przyrost zgonów, wywołanych koronawirusem. Ministerstwo zdrowia tego kraju poinformowało, że w ostatnich 24 godzinach zmarło 4195 osób. Tak wielu przypadków śmiertelnych w ciągu jednej doby nie było w Brazylii od początku pandemii.

Po USA Brazylia jest drugi krajem na świecie, najbardziej dotkniętym przez koronawirusa.

Jak pisze agencja AFP wiele wskazuje na to, że w Brazylii pandemia wymknęła się spod kontroli tamtejszych władz. W ciągu zaledwie sześciu dni kwietnia w tym kraju odnotowano ponad 15 000 zgonów, średnio 2757 dziennie. Eksperci obawiają się katastrofy jeszcze większej niż w marcu, gdy koronawirus zabił ponad 66 000 osób.

W większości miast szpitale są przepełnione. W Sao Paulo, najbardziej zaludnionym mieście i stolicy ekonomicznej kraju, do transportu zwłok zaczęto używać autobusów, używanych zwykle do transportu szkolnego. Coraz więcej problemów jest na cmentarzach, gdzie pochówki odbywają się teraz przez całą dobę, także w nocy, bowiem za dnia nie radzono sobie z ciągłym napływem nowych ciał.

Pomimo tej katastrofalnej sytuacji skrajnie prawicowy prezydent Jair Bolsonaro, od dawna mocno krytykowany przez opozycję i wielu medycznych ekspertów za chaotyczne zarządzanie pandemią, nadal kwestionuje ograniczenia epidemiczne, nakładane przez burmistrzów i gubernatorów stanowych.

Sytuacji nie poprawia kampania szczepień, która przez specjalistów uważana jest za zbyt powolną. Do tej pory pierwszą dawkę otrzymało prawie 20 mln osób, czyli 9,8 proc. populacji, a drugą 5,8 mln (2,7 proc.).

We wtorek Bolsonaro rozmawiał przez telefon z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem o zakupie, a następnie uruchomieniu w Brazylii produkcji szczepionki Sputnik V.