To czarny czwartek dla branży turystycznej w miejscowościach górskich - tak komentują przedsiębiorcy zapowiedź całkowitego zamknięcia hoteli i wyciągów narciarskich od 28 grudnia. Mają one pozostać nieczynne do 17 stycznia, czyli do końca ferii zimowych. Przedstawiciele branży turystycznej mówią o widmie bankructw, zwolnień i ludzkich tragedii.

Samorządowcy z gmin górskich, którzy apelowali do rządu o złagodzenie obostrzeń i zmianę decyzji w sprawie ferii, są rozgoryczeni czwartkową decyzją o narodowej kwarantannie i zamknięciu wyciągów.

"Takiego ciosu nie spodziewaliśmy" - mówiła RMF FM szefowa Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz. Jej zdaniem, wprowadzony przez rząd wraz z kwarantanną narodową zakaz działalności usług hotelarskich oraz wyciągów narciarskich to w konsekwencji upadek wielu firm, zwolnienia pracowników i  tragedie. "To czarny w czwartek. Stanęliśmy przez widmem bankructwa, przed widmem zamknięcia się" - stwierdziła.

"Ziścił się najczarniejszy scenariusz" - wtórował burmistrz Karpacza, Radosław Jęcek. I zapowiedział: "Będziemy oczekiwać od rządzących bardzo konkretnego wsparcia".

Burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy powiedział, że w Szczyrku 90 proc. dochodów pochodzi z turystyki i nawet całe pokolenia rodzin z tego żyją.

"To dramatyczna sytuacja. Połowa narodu walczy z koronawirusem, a my walczymy o to, żeby przetrwać. Wiele osób może tego psychicznie nie wytrzymać, bo są różne sytuacje życiowe. Ludzie mają kredyty i nie chodzi o to, że komuś zabraknie na nowy samochód czy na wczasy" - mówił.

Zwrócił on uwagę, że nie zaproponowano dotychczas tarczy dla właścicieli hoteli czy pensjonatów.

Wójt gminy Kościelisko Roman Krupa powiedział z kolei, że samorządy górskie starały się porozumieć z rządem, ale się to nie udało do tej pory.

"To co dzisiaj usłyszeliśmy, bez dodatkowych informacji na temat rekompensat czy wsparcia dla branży turystycznej, rzeczywiście wzbudziło duży niepokój. Wszyscy będziemy cierpieli z tego powodu" - powiedział.

"Dla wielu przedsiębiorców, dla naszych mieszańców będzie to koniec. Będziemy mieć do czynienia z falą bankructw, bo sezon zimowy to jest dla nas być albo nie być" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.

"Mamy prawie 600 obiektów noclegowych, więc mówimy o dużej skali. Każdy jest więc związany z turystyką i do tej turystyki zależny" - przekonywał Roman Krupa. "Dlatego ten okres zimowy jest dla nas tak istotny, bo wtedy mieszkańcy budowali sobie rezerwy finansowe" - dodał.

Dodatkowych programów pomocowych nie będzie

Tymczasem wicepremier Jarosław Gowin już zapowiedział, że nie będzie żadnych dodatkowych programów pomocowych dla zamykanych branż. Przedsiębiorcy będą mogli skorzystać tylko z tego, co już zostało ogłoszone - Tarczy Branżowej.

Zakłada ona: zawieszenie i umorzenie płatności składek ZUS; do tego wypłacane będzie postojowe, jednorazowe 5 tysięcy złotych, do tego 2 tysiące złotych netto na utrzymanie każdego pracownika.

Przedsiębiorcy będą mogli liczyć też na umorzenie pomocy z pierwszej tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju oraz pokrycie nawet 70 procent kosztów stałych. To jednak nie chroni firm przed idącymi nawet w setki tysięcy złotych długami.

Rząd prowadza kwarantannę narodową

Minister zdrowia Adama Niedzielski przekazał w czwartek, że rząd podjął decyzję o wprowadzeniu kwarantanny narodowej od 28 grudnia. Potrwać ma do 17 stycznia. W związku z tym wprowadzone zostają nowe obostrzenia.

Zamknięte pozostają hotele. Ważna zmiana dotyczy przyjmowania gości w "podróży służbowej". Do tej pory można było zarezerwować nocleg pod pretekstem podróży służbowej - od 28 grudnia będzie to zabronione.

"Zamykamy hotele również na ruch służbowy. Te wyjątki będą ograniczone naprawdę do minimum, szczególnie w kontekście tego co obserwowaliśmy w ostatnich dniach, kiedy to w internecie można było znaleźć zaproszenia na służbowy wypoczynek w okresie świąt i ferii" - wskazał Niedzielski.

Szef MZ dodał, że zamknięte zostaną też stoki narciarskie - nie będą mogły funkcjonować w okresie od 28 grudnia do 17 stycznia.