Przed atakiem na Izrael w październiku 2023 roku Hamas ukrył w tunelach w Strefie Gazy setki milionów dolarów i szekli. Te pieniądze pozwalają organizacji wypłacać pensje i kontrolować dystrybucję pomocy, co wywołuje coraz większe niezadowolenie wśród mieszkańców Gazy. Izrael oskarża Hamas o kradzież pomocy humanitarnej i utrzymywanie władzy dzięki tajnym mechanizmom finansowym.
- Hamas ukrył pod ziemią w Strefie Gazy aż 700 milionów dolarów w gotówce oraz setki milionów szekli, aby zabezpieczyć swoje finansowanie na długie miesiące wojny.
- Organizacja wypłaca pensje około 30 tysiącom pracowników za pomocą dyskretnego systemu gotówkowego, gdzie kurierzy wręczają koperty podczas tajemniczych spotkań zwanych "na herbatę".
- Rośnie niezadowolenie wśród zwolenników Hamasu i mieszkańców Gazy, którzy zarzucają organizacji faworyzowanie własnych ludzi i przejmowanie pomocy humanitarnej.
- Chcesz poznać więcej szczegółów o finansowaniu Hamasu i sytuacji w Strefie Gazy? Sprawdź pełny artykuł!
Jeszcze przed dramatycznym atakiem na południe Izraela, do którego doszło 7 października 2023 roku, przywódcy palestyńskiej organizacji Hamas podjęli działania, które miały zabezpieczyć ich pozycję i możliwości operacyjne na długie miesiące. Jak ujawniła brytyjska stacja BBC, powołując się na rozmowę z wysoko postawionym członkiem Hamasu, organizacja ukryła pod ziemią, w skomplikowanej sieci tuneli pod Strefą Gazy, aż 700 milionów dolarów w gotówce oraz setki milionów izraelskich szekli.
Tak ogromne rezerwy finansowe mają kluczowe znaczenie dla funkcjonowania Hamasu, zwłaszcza w czasie wojny, kiedy dostęp do oficjalnych źródeł finansowania jest ograniczony, a izraelskie służby intensywnie polują na kurierów i osoby odpowiedzialne za rozprowadzanie pieniędzy.
Dzięki tym zgromadzonym środkom Hamas może nadal wypłacać choćby częściowe pensje dla około 30 tysięcy swoich pracowników. System ten działa niemal konspiracyjnie - wypłaty realizowane są za pośrednictwem dyskretnego, gotówkowego mechanizmu. Jak opisuje BBC, pracownik Hamasu otrzymuje na telefon wiadomość z zaproszeniem do spotkania "na herbatę" w określonym miejscu. Tam zjawia się kurier, który wręcza mu kopertę z pieniędzmi i natychmiast znika.
O tym, jak niebezpieczne jest nawet takie codzienne "spotkanie na herbatę", mówi jeden z pracowników resortu religii Hamasu w rozmowie z brytyjską stacją.
Za każdym razem, gdy idę odebrać wypłatę, żegnam się z żoną i dziećmi. Wiem, że mogę już nie wrócić - przyznaje. Dodaje też, że izraelska armia kilkukrotnie uderzała w miejsca, gdzie przekazywano pensje.
W poprzednich latach Hamas finansował swoją działalność na wiele sposobów. Organizacja pobierała wysokie cła importowe i podatki od mieszkańców Strefy Gazy, a także myto od towarów przemycanych przez tunele oraz opłaty od lokalnych sprzedawców. Ogromnym wsparciem finansowym był również Katar, który przekazywał regularne transze gotówkowe. Z kolei Iran finansował bojowników Hamasu, czyli Brygady Al-Kasama.
Dodatkowo, jak ujawnił wysoki rangą przedstawiciel Bractwa Muzułmańskiego (organizacji zdelegalizowanej w Egipcie), około 10 procent budżetu Bractwa trafiało właśnie do Hamasu.
Obecnie, jak informuje BBC, wypłaty dla członków Hamasu pokrywają zaledwie 20 procent przedwojennych uposażeń. To rodzi coraz większe niezadowolenie wśród zwolenników organizacji, którzy liczyli na większe wsparcie w trudnych czasach.
Hamas stara się łagodzić sytuację, rozdając swoim członkom i ich rodzinom paczki z żywnością. Jednak taka polityka wywołuje gniew mieszkańców Gazy, którzy zarzucają organizacji faworyzowanie swoich ludzi i marginalizowanie reszty społeczeństwa. Według doniesień BBC wielu mieszkańców oskarża Hamas o dystrybucję pomocy wyłącznie dla swoich.
Izrael konsekwentnie oskarża Hamas o przejmowanie pomocy humanitarnej, która docierała do Gazy podczas krótkich zawieszeń broni. Organizacja odpiera te zarzuty, jednak źródła BBC w Strefie Gazy twierdzą, że Hamas rzeczywiście przejął znaczną część pomocy.
Wojna w Strefie Gazy trwa już od 7 października 2023 roku, kiedy to Hamas dokonał zbrojnego ataku na południe Izraela, zabijając około 1200 osób. Od tamtej pory izraelskie odwetowe działania doprowadziły do śmierci ponad 61 tysięcy Palestyńczyków.
Negocjacje o rozejmie prowadzone są z przerwami od miesięcy, jednak - jak podaje BBC - utknęły one w martwym punkcie. W rękach Hamasu i innych palestyńskich organizacji terrorystycznych wciąż pozostaje 50 izraelskich zakładników, z których ponad połowa uznawana jest za zmarłych.


