Cztery lata temu w Pjongczangu Max Parrot zdobył srebrny medal zimowych igrzysk. Kilka miesięcy później życie kanadyjskiego snowboardzisty wywróciło się do góry nogami, gdy dowiedział się, że ma raka. Podjął walkę i nie zrezygnował z marzeń. W Pekinie został mistrzem olimpijskim.

27-letni Max Parrot wygrał konkurencję slopestyle w Pekinie. Zaatakował "z ukrycia", bo w kwalifikacjach zajął dopiero dziesiąte miejsce. W finale nie dał jednak szans rywalom i jako jedyny, w drugiej próbie, przekroczył barierę 90 punktów, choć nie zabrakło kontrowersji. Chwilę później cieszył się z upragnionego złota. 

To po prostu niesamowite - mówił po zdobyciu złotego medalu Parrot. 

W grudniu 2018 roku Kanadyjczyk dowiedział się, że cierpi na chłoniaka Hodgkina - chorobę nowotworową, na którą szczególnie narażone są osoby do 35. roku życia. Przeszedł 12 cyklów chemoterapii, by w lipcu 2019 roku ogłosić, że "wygrał" z rakiem. 

Poddanie się nigdy nie wchodziło w grę. Występ w tych igrzyskach był ogromnym źródłem motywacji do walki z rakiem - mówił utytułowany sportowiec.

Max Parrot: Było naprawdę ciężko

Po wywalczeniu złota w Pekinie Parrot wracał w rozmowach z dziennikarzami do tych najtrudniejszych chwil, gdy nagle nie tylko kariera sportowa, ale całe jego życie zawisło na włosku. 

To był naprawdę ciężki czas i czasami czułem się jak lew w klatce, ponieważ nie byłem w stanie robić tego, co kocham najbardziej, czyli uprawiać snowboardu - wspominał nowy mistrz olimpijski.

To był pierwszy raz w życiu, kiedy musiałem schować deskę do szafy. Snowboard to wszystko, co umiem, więc było mi naprawdę ciężko - podkreślał Parrot, cytowany przez CNN.

Nowe spojrzenie na życie

Zdaniem Parrota ten trudny czas pozwolił mu na nowo odkryć swoją miłość do snowboardu. Przede wszystkim jednak choroba nowotworowa pozwoliła Kanadyjczykowi, jak sam podkreśla, inaczej spojrzeć na życie.  

Jako człowiek wcześniej uważałem życie za coś oczywistego, a teraz już nie - powiedział 27-latek. Za każdym razem, gdy zakładam snowboard, doceniam to o wiele bardziej niż wcześniej. Doceniam to, że każdego dnia mogę realizować swoją pasję - dodał.

Częściej się uśmiecham, wszystko jest bardziej pozytywne. Mniej presji, mniej stresu - zaznaczył.

Kontrowersje w Pekinie

Parrot sięgnął po złoty medal w Pekinie, srebro wywalczył Chińczyk Su Yiming , a brąz inny Kanadyjczyk Mark Mcmorris. Niektórzy komentatorzy zwrócili jednak uwagę, że sędziowie być może nie dostrzegli błędu, jaki podczas jednej z ewolucji miał popełnić Parrot. 

W drugiej próbie, podczas jednej z ewolucji, Parrot zdawał się bardziej łapać za kolano nić za deskę, co jest błędem. Gdyby Kanadyjczyk stracił przez to punkty, mógłby wylądować na drugim miejscu. Ostatecznie jednak sięgnął po złoto.

Co dalej?

Urodzony w czerwcu 1994 roku w Cowansville Parrot po pokonaniu choroby marzy o kolejnych sukcesach sportowych. Jak jednak sam podkreśla, sport to nie wszystko, a na życie patrzy teraz trochę inaczej. 

Parrot nie założył jeszcze rodziny, ale niedawno zaręczył się z Kaylą Thibault, która mocno dopingowała go podczas olimpijskiej rywalizacji. Para na razie jednak ukrywa swoje dalsze plany, a fani sportowca czekają na ogłoszenie daty ślubu.