Przywódca głównej partii greckiej opozycji Antonis Samaras powtórzył żądanie natychmiastowych wyborów. Odrzucił też udział w rządzie koalicyjnym, którego utworzenie zaproponował premier Jeorjos Papandreu po spotkaniu z prezydentem.

Obstajemy przy naszym żądaniu natychmiastowych wyborów - poinformował Samaras, który jest przywódcą prawicowej partii Nowa Demokracja. Jednocześnie powiedział, że wciąż popiera pomysł utworzenia doraźnego rządu w celu zatwierdzenia nowego pakietu pomocowego dla Grecji.

Samaras ma się spotkać w niedzielę około południa z prezydentem Karolosem Papuliasem.

Papandreu zgodził się ustąpić, jeśli będzie to konieczne, aby w ten sposób pomóc swojej partii socjalistycznej PASOK utworzyć czteromiesięczną koalicję, która ma żywotne znaczenia dla nowego porozumienia o dodatkowych 130 mld euro na ratowanie Grecji. Ofertę tę kilka godzin później Samaras odrzucił. Nie prosiliśmy o miejsce w jego rządzie. Wszystko czego chcemy, to żeby Papandreu ustąpił, ponieważ stał się groźny dla kraju - powiedział Samaras w telewizji. Nalegamy na bezzwłoczne wybory.

Samaras po raz pierwszy zgodził się w środę poprzeć ratyfikowanie przez parlament planu ratowania Grecji przed bankructwem, przyjętego w końcu października w Brukseli, ale uczynił to, domagając się w zamian dymisji premiera Papandreu i utworzenia doraźnego rządu technokratów na okres do wyborów, które miałyby się odbyć za sześć tygodni.

Twierdząc, że chce "wysłać wiadomość, aby uspokoić obawy w Grecji i za granicą", Samaras oskarżył Papandreu, że premier chce zastawić pułapkę na prawicową opozycję, wymagając, by głosowała "za planem Brukseli, nowymi posunięciami oszczędnościowymi" wynikającymi z europejskiego porozumienia.