Europejscy politycy zebrani na szczycie G20 we francuskim Cannes ostro reagują na kolejne niespodzianki zapowiadane przez greckiego premiera. Jeorios Papandreu zagroził Europie przeprowadzeniem na początku grudnia referendum w sprawie pozostania Grecji w strefie euro.

Przywódcy Francji i Niemiec zablokowali dalszą pomoc dla Greków i domagają się wstrzymania referendum. Bardzo ostro wypowiedział się także szef eurogrupy Jean Claude Juncker. Stwierdził wprost stwierdził, że nie będzie trzymać Greków w strefie euro za wszelką cenę, że jak nie chcą to niech idą i sami radzą sobie z problemami. Europa dochodzi więc do momentu, w którym koszty ratowania Greków znacznie przewyższają straty spowodowane całkowitym bankructwem tego kraju.

Możliwe są dwa scenariusze wychodzenia Grecji ze strefy euro. Jeden to powrót Grecji do drachmy, czyli całkowite zerwanie z Europą. To jednak oznacza, że Unia traci wszystkie pieniądze, które pożyczyła Atenom. Drugi scenariusz, mniej bolesny oznacza wyjście Greków ze strefy euro na kilka lat, aż uporają się z problemami. Będą mogli zostawić u siebie euro, ale będą niezależni od Europy.

To możliwe tak jest teraz w Andorze, Czarnogórze i w Kosowie. To korzystne rozwiązanie dla wszystkich, bo także reszta Europy będzie mogła u siebie zrobić porządek - na przykład wprowadzić nowe reguły i mechanizmy bezpieczeństwa.