„Złoszczę się, kiedy słyszę ludzi mówiących, żeby przyjmować uchodźców do Europy. Moim zdaniem to bardzo zły pomysł” – powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej bp Antoine Chber z Tartus w Syrii. "Europa jest naiwna przyjmując uchodźców bez kontroli" - podkreślił. Hierarcha odwiedził Polskę na zaproszenie Papieskiego Stowarzyszenia "Pomoc Kościołowi w Potrzebie", by wziąć udział w 9. Dniu Solidarności z Kościołem Prześladowanym.

„Złoszczę się, kiedy słyszę ludzi mówiących, żeby przyjmować uchodźców do Europy. Moim zdaniem to bardzo zły pomysł” – powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej bp Antoine Chber z Tartus w Syrii. "Europa jest naiwna przyjmując uchodźców bez kontroli" - podkreślił. Hierarcha odwiedził Polskę na zaproszenie Papieskiego Stowarzyszenia "Pomoc Kościołowi w Potrzebie", by wziąć udział w 9. Dniu Solidarności z Kościołem Prześladowanym.
Jedna z dzielnic Aleppo po bombardowaniu (zdj. arch.) /PAP/Abaca

Trzeba zrozumieć, że przybyszom z Bliskiego Wschodu trudno jest zaadaptować się do życia w zachodnim społeczeństwie. Dlaczego wyrywać ludzi z ich ziemi, kiedy można pomóc im odbudować ich kraj? To znacznie lepsze pomagać im na miejscu, także lepsze z punktu widzenia rachunku ekonomicznego, ponieważ za taką samą sumę pieniędzy można pomóc dziesięć razy większej liczbie osób na miejscu, niż sprowadzając ich do Europy - tłumaczył hierarcha. Nie można też zapomnieć o groźbie terroryzmu, która wiąże się z niekontrolowanym napływem ludzi niewiadomego pochodzenia. Uważam, że Europa jest naiwna przyjmując uchodźców bez kontroli, nie znając ich intencji, kultury i przekonań - dodał. My chrześcijanie szanujemy każdego człowieka, bez względu na pochodzenie, kulturę, kolor skóry itp. Ale czy nie jest naiwne zakładanie, że wszyscy ludzie na całym świecie myślą w podobny sposób? To jest największy błąd zachodnich społeczeństw - podkreślił duchowny. 

"Jesteśmy jedynym wyznaniem w Syrii, które nie posiada własnych bojowników"

Pytany o to, jak wygląda obecna sytuacja chrześcijan w Syrii, bp Chber odpowiedział, że większość z nich przeniosła się w rejony, gdzie nie toczą się walki. Jesteśmy jedynym wyznaniem w Syrii, które nie posiada własnych bojowników, ani własnej ziemi. Chrześcijanie są rozproszeni po całym terytorium Syrii. Podobnie jak reszta narodu syryjskiego, chrześcijanie rozpaczliwie potrzebują pomocy innych narodów, żeby przetrwać - tłumaczył. Głównym problemem jest dewaluacja syryjskiej waluty, która od początku wojny dwunastokrotnie straciła na wartości w stosunku do dolara. Teraz syryjskie rodziny muszą przeżyć za mniej niż 50 dolarów miesięcznie, co jest praktycznie niemożliwe. Brakuje żywności, lekarstw, środków czystości - właściwie wszystkiego - opisywał. 

Jak Polacy mogą pomóc Syryjczykom? Najważniejsze dla nas to odbudować w Syrii system edukacji. Wszystkich proszę: pomóżcie nam odbudować zbombardowane szkoły. Pieniądze na ten cel można przekazać za pośrednictwem organizacji takich jak Caritas Polska czy Papieskie Stowarzyszenie "Pomoc Kościołowi w Potrzebie" - zaapelował bp Chber w rozmowie z PAP. Jeśli to możliwe, pomóżcie nam także odbudować szpitale. Większość Syryjczyków nie może pokryć podstawowych wydatków takich jak czynsz i jedzenie, nie stać ich na opiekę medyczną - dodał. Podziękował też polskiemu rządowi, który przekazał 1,5 mln euro na syryjskie szpitale. 

(mn)