Komisja Europejska zagroziła we wtorek rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców. KE przypomniała, że te trzy kraje nie relokowały dotychczas ani jednej osoby.

Komisja Europejska zagroziła we wtorek rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców. KE przypomniała, że te trzy kraje nie relokowały dotychczas ani jednej osoby.
Uchodźcy w serbskiej miejscowości Presevo /DJORDJE SAVIC /PAP/EPA

Mimo że większość państw członkowskich regularnie składa nowe zobowiązania i prowadzi relokację, Węgry, Polska i Austria jako jedyne nie dokonały relokacji ani jednej osoby. Stanowi to naruszenie ich zobowiązań prawnych, zobowiązań podjętych wobec Grecji i Włoch oraz zasady sprawiedliwego podziału odpowiedzialności - podała Komisja Europejska.

Komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos powiedział na konferencji prasowej, że wezwał Polskę i Węgry, "które nie relokowały ani jednej osoby, żeby natychmiast rozpoczęły te działania". Po skontaktowaniu się austriackim ministrem spraw wewnętrznych z zadowoleniem przyjąłem oświadczenie, że Austria rozpocznie relokować (uchodźców) z Włoch - dodał.

Komisja wezwała Węgry, Polskę i Austrię do niezwłocznego rozpoczęcia relokacji. Awramopulos zagroził, że jeśli kraje te nie rozpoczną jej do czerwca, "Komisja Europejska nie zawaha się użyć swoich prerogatyw wynikających z traktatów i rozpocząć procedury o naruszenie prawa UE".

Polski dyplomata w Brukseli powiedział PAP, że Polska w dalszym ciągu konsekwentnie sprzeciwia się systemowi obowiązkowej relokacji uchodźców, bo uważa, że mechanizm ten jest nieefektywnym narzędziem radzenia sobie z problemem migracji.

Komisja Europejska wskazała również, że Czechy już od blisko roku nie prowadzą relokacji i wezwała ten kraj do niezwłocznego jej wznowienia. Skierowała zalecenia także do innych państw. Podkreśliła m.in., że Bułgaria i Słowacja powinny jak najszybciej rozpocząć relokacje z Włoch, a Włochy powinny pilnie przyspieszyć procedury identyfikacji i rejestracji uchodźców.

KE podała również, że część państw członkowskich powinna zwiększyć swoje miesięczne zobowiązania. Według Komisji Hiszpania, Belgia i Chorwacja powinny to zrobić w odniesieniu do Włoch i Grecji; Niemcy, Rumunia i Słowacja w odniesieniu do Grecji, a Francja w odniesieniu do Włoch.

>>> ZOBACZ KOMUNIKAT KOMISJI EUROPEJSKIEJ

Szydło: KE nie uczy się na swoich błędach

Do komunikatu Komisji Europejskiej odniosła się premier Beata Szydło. Nie ma w tej chwili możliwości, aby do Polski byli przyjmowani uchodźcy i na pewno nie zgodzimy się na narzucanie Polsce, ani innym krajom członkowskim jakichkolwiek przymusowych kwot - powiedziała szefowa rządu podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Mówimy bardzo jasno: nie ma zgody polskiego rządu na to, aby przymusowo były narzucone jakiekolwiek kwoty uchodźców - dodała.

Moje stanowisko jest niezmienne, jeżeli chodzi o kwestie uchodźców. To (decyzja Komisji Europejskiej) pokazuje tylko i wyłącznie, że mieliśmy rację nie tylko w kwestii kryzysu migracyjnego i kwestii uchodźców, ale mieliśmy również rację, mówiąc o tym, że Unia Europejska powinna bardzo głęboko zastanowić się nad swoją reformą - powiedziała Szydło.

Jak oceniła, "Komisja Europejska nie uczy się na swoich błędach i popełnia po raz kolejny ten sam błąd, który popełniła już kilkakrotnie, a co m.in. doprowadziło do poważnego kryzysu w Unii, jakim jest w tej chwili Brexit".

Zdaniem premier, Komisja Europejska nie słucha państw członkowskich, nie bierze pod uwagę ich zdania, tylko narzuca swoją wolę.

Sprawa będzie rozstrzygała się również na wyższych forach europejskich, proszę mi wierzyć, że zdecydowanie będziemy cały czas podtrzymywali swoje stanowisko (w sprawie uchodźców) - zadeklarowała szefowa rządu.

Nie boję się w tej chwili takich szumnych zapowiedzi Komisji, natomiast oczekuję, że Komisja zacznie merytorycznie i rzeczowo z nami rozmawiać, słuchać argumentów - podkreśliła Szydło.

Szymański: Będziemy bronili naszego prawa, także przed sądami

Również wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański mówił, że Polska będzie broniła swojego stanowiska. Zaznaczył, że procedura "musiałaby być wszczęta wobec absolutnej większości państw członkowskich, ponieważ prawie nikt nie wykonuje decyzji relokacyjnej z września 2015 roku". Według niego wykonanie tej decyzji w skali UE "jest na poziomie ok. 10 proc.".

Bez względu na okoliczności unijne będziemy bronili naszego suwerennego prawa do podejmowania decyzji azylowych. Jeśli będzie trzeba, także przed sądami UE - zapowiedział wiceszef MSZ.

We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Gracji; termin na zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Dotychczas tylko nieco ponad 18 tys., czyli około 11 proc. ustalonej liczby osób, zostało faktycznie przeniesionych.

(az)