Prowadzenie kampanii to nie jest wystarczający powód, żeby prosić o urlop. Przynajmniej nie dla posłów, którzy choć zasiadają w Sejmie, startują jednocześnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Chociaż kampanię od paru tygodni prowadzi co czwarty poseł - to jak ustalił Tomasz Skory- żaden nie poprosił o wolne.

Sejm postanowił pójść posłom na rękę. Trwa trzytygodniowa przerwa w obradach. Następne posiedzenie odbędzie się dopiero po wyborach. A do tego bardzo niewielu z kandydatów na europosłów pojawia się na dyżurach. 

Jednak żaden z nich nie poprosił o urlop na kampanię: Nie. Nie prosili o udzielenie urlopu - mówi wicemarszałek Eugeniusz Grzeszczak, odpowiedzialny za ich udzielanie.

Wicemarszałek też został przyłapany poza Sejmem. Do Brukseli wybiera się 127 posłów. 

Rząd ma kampanię

Przerwę w pracy zrobili sobie też m.in. dwaj ministrowie rządu Donalda Tuska. Szefowie resortów pracy i kultury zajęci są kampanią do Parlamentu Europejskiego.


Bogdan Zdrojewski jest na urlopie od 9 do 25 maja. W resorcie zastępuje go wiceminister z PSL Piotr Żuchowski. Żadnych problemów z udaniem się na wolne nie miał też minister pracy. Władysław Kosiniak-Kamysz jest nieobecny od 12 do 26 maja, poza dwoma dniami przerwy. 

(fg, ug)