"Nie chciałabym, żeby on miał obciążoną głowę. Żeby się nie martwił mamą. Niech się martwi o siebie, o zespół, bo to jest najważniejsze" - mówi w rozmowie z RMF FM Iwona Lewandowska, mama Roberta Lewandowskiego, która na razie nie poleciała do Francji, żeby oglądać mecze Polaków. Między innymi o tym, gdzie obejrzy pierwsze spotkanie Polaków na Euro 2016 i o turniejowych obawach Roberta, rozmawiał z nią Kuba Kaługa.

"Nie chciałabym, żeby on miał obciążoną głowę. Żeby się nie martwił mamą. Niech się martwi o siebie, o zespół, bo to jest najważniejsze" - mówi w rozmowie z RMF FM Iwona Lewandowska, mama Roberta Lewandowskiego, która na razie nie poleciała do Francji, żeby oglądać mecze Polaków. Między innymi o tym, gdzie obejrzy pierwsze spotkanie Polaków na Euro 2016 i o turniejowych obawach Roberta, rozmawiał z nią Kuba Kaługa.
Robert Lewandowski /SEBASTIEN NOGIER /PAP/EPA

Kuba Kaługa: Przede wszystkim nie we Francji, a w Polsce rozmawiamy. Nie pojechała pani na Euro?

Iwona Lewandowska: Jeszcze nie. Cały czas jestem w kontakcie z synem. Jest to niesamowita, emocjonująca chwila dla mnie. Przeżywam to już teraz, bardzo mocno. Nie jestem na razie we Francji, jestem w Warszawie. Będą oglądała mecz z przyjaciółmi. Będziemy oczywiście trzymać kciuki za naszą reprezentację. Serce mi drży. Jestem trochę pełna niepokoju. To jest nieobliczalność naszej piłki, że wszystko może się zdarzyć. Jednak jestem optymistką i wierzę, że nasza reprezentacja wyjdzie z grupy, a potem będziemy wszyscy szaleć ze szczęścia.

A zdradzi nam pani, co powiedział pani Robert w ostatniej rozmowie przed wylotem do Francji? Mówił: "mama, nie martw się, wszystko będzie dobrze?

On mnie zawsze uspokaja! Chociaż ja też słyszę u niego zawsze lekkie drżenie głosu. Jest kapitanem naszej reprezentacji. Jest to niesamowite obciążanie, ale i wyróżnienie. Myślę, że dzięki jego determinacji, dzięki silnemu charakterowi pociągnie tę reprezentację naszą. I wspólnie będziemy świętować zwycięstwo.

A dzielił się swoimi obawami? Czego się najbardziej obawia?

Ja myślę, że tu głównie chodzi o kontuzję. Wiemy już, że kontuzja nie wybiera. Jeżeli chłopcy wszyscy dotrwają, tak że nie będzie problemu z jakimiś urazami, to myślę, że będzie dobrze.

A Robert jakie ma przeczucie? Deklarował coś czy nie? Jeżeli chodzi o wynik.

Nie. On nie spekuluje. On chce wygrać, ale nie mówi: "mamo, żebyśmy wygrali 2:1 czy 2:0", nie. "Musimy wygrać, to jest naszym celem." I tak zawsze się tego trzyma.

Czy mogę zapytać - kiedy pani będzie się wybierać do Francji?

Zastanawiam się właśnie nad tym. Jesteśmy z Robertem na łączach cały czas. Może po tym wygranym, pierwszym meczu polecę? Ale troszeczkę też się obawiam. Wiadomo teraz, co się tam dzieje.

Różne - delikatnie mówiąc - niebezpieczeństwa niepiłkarskie.

Tak. I nie chciałabym, żeby on miał obciążoną głowę. Żeby się martwił mamą. Niech się martwi o siebie, o zespół, bo to jest najważniejsze. Chcę na razie wyczekać i zobaczyć, jak to wszystko będzie po pierwszym meczu.

A to grono przyjaciół, w którym pani obejrzy dziś mecz, jest liczne?

Oj tak.

To przyjaciele pani, Roberta?

Nasi wspólni przyjaciele. Też będą właśnie koledzy Roberta. Ma wspaniałych kolegów, przyjaciół. I to już tyle lat trwa.

To ile bramek Robert dziś strzeli?

Niech strzeli jedną! I jeszcze ktoś inny niech strzeli. I to będzie taką wisienką na torcie i pierwszym krokiem oczywiście, bo to ułatwi nam dalszy turniej.

(abs)