Globalne ocieplenie może przyczynić się do wzrostu liczby erupcji wulkanicznych w rejonach zalegania lodowców. Topnienie lodowców powoduje bowiem zmniejszenie ich ciężaru, a to pozwala wydostawać się magmie z głębin - informuje Reuters, powołując się na naukowców.

Zobacz również:

Nasze analizy sugerują, że w przyszłości erupcje mogą być znacznie większe lub przynajmniej częstsze. W wyniku globalnego ocieplenia lodowce topnieją i to może mieć wpływ na przemieszczanie się magmy - wyjaśnia Freysteinn Sigmundsson, wulkanolog z Uniwersytetu Islandzkiego.

Carolina Pagli, geofizyk z Uniwersytetu Leeds w Anglii, dodaje, że istnieje ryzyko, iż zmiany klimatyczne mogą wywoływać wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi w rejonach pokrytych lodowcami, takich jak: Góra Erebus na Wyspie Rossa, na Alasce czy w Patagonii. W warunkach wysokiego ciśnienia, jakie stwarza lodowiec naciskając na ziemię, skały nie mogą się roztapiać, nawet jeśli są bardzo gorące. Jednak w miarę topnienia lądolodu, gorące skały pod powierzchnią ziemi topią się, ponieważ spada ciśnienie - tłumaczy badaczka.

Jednak według ekspertów, nie ma przekonywujących dowodów na to, że ostatni wybuch na Islandii, który miał miejsce pod lodowcem Eyjafjallajoekull, był spowodowany globalnym ociepleniem. Lodowiec jest bowiem zbyt mały, by oddziaływać na lokalne warunki geologiczne. Mimo to wywołane zmianami klimatycznymi topnienie islandzkich lodowców może w najbliższych dziesięcioleciach sprawić, że wzrośnie liczba wybuchów wulkanicznych na wyspie i w jej rejonie.

Koniec epoki lodowcowej sprzed 10 tysięcy lat zbiegł się z nagłym wzrostem aktywności wulkanicznej na Islandii - najprawdopodobniej dlatego, że olbrzymie lodowce zrobiły się cieńsze i wypiętrzył się pod nimi ląd.