Bezdomni i potrzebujący nie zostali pozbawieniu pomocy. Mimo epidemii koronawirusa w Krakowie odbyła się 24. Wigilia organizowana przez krakowskiego restauratora Jana Kościuszkę. Tym razem nie na Rynku Głównym, ale w formie konwoju, który odwiedził osoby w potrzebie.

W tym roku wigilia dla osób bezdomnych i potrzebujących odbyła się w Krakowie po raz 24. Ze względu na obostrzenia zawiązane z pandemią koronawirusa jej formuła została zmieniona.

"To wyjątkowo trudny czas dla nas wszystkich, ale znacznie trudniejszy dla wszystkich doświadczających bezdomności i potrzebujących, dlatego nie wyobrażam sobie, żeby wigilia nie się nie odbyła" - mówił pomysłodawca akcji Jan Kościuszko.


Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Fundacja im. Brata Alberta wskazały ponad 20 miejsc, które odwiedził samochodowy konwój wiozący kilkadziesiąt tysięcy porcji dań wigilijnych i paczek z artykułami spożywczymi.

Konwój zawitał do schronisk i noclegowni dla bezdomnych, domów pomocy społecznej, warsztatów terapii zajęciowej i hospicjum.

"Chodzi o znak pamięci. Ludzie dobrej woli pamiętają o ludziach bezdomnych, samotnych, o tych, którzy przeżywają wielkie dramaty" - mówił nam ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Jak ocenił zastępca prezydenta Andrzej Kulig, organizowana od 24 lat wigilia dla osób bezdomnych i potrzebujących, to tradycja, którą zaszczepił miastu Jan Kościuszko i która wpisała się w kalendarz działań charytatywnych.


Przekazane zostały świąteczne paczki zawierające artykuły spożywcze i gotowe posiłki, także takie, które będzie można odgrzać w późniejszym czasie.

Pierwszy samochód w konwoju poprowadził Michał Kościuszko, kierowca rajdowy, syn Jana Kościuszki, pomysłodawcy i organizatora Wigilii.


Jednym z miejsc, do których dotarł konwój, była jadłodajnia przy ulicy Woronicza w Krakowie, prowadzona przez zakon sióstr albertynek. Każdego dnia korzysta z niej około 200 osób, w okresie zimowym nawet więcej.

"To taki widzialny znak dobroci" - mówiła o darach siostra Teresa.  

Wrażliwość na ludzką krzywdę i samotność


Wigilia dla Osób Bezdomnych i Potrzebujących to już tradycja. Kiedy w 1996 roku, podczas pierwszego spotkania rozdano około pięć tysięcy posiłków nikt nie spodziewał się, że przez kolejne dwie dekady na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia potrzebujący będą gromadzić się na krakowskim Rynku, by choć przez chwilę przestać czuć się samotnie, by skorzystać z realnej pomocy. Inicjatywa unaocznia skalę problemu ubóstwa, który często dotyczy osób starszych i samotnych. Podczas ubiegłorocznej edycji uczestnikom wydarzenia wydano ponad 50 tysięcy porcji wigilijnych potraw.