Piłkarze Piasta Gliwice jako jedni z ostatnich w ekstraklasie udadzą się na świąteczne urlopy. Wszystko dlatego, że swój ostatni mecz ligowy rozegrają w poniedziałek; ich rywalem na własnym boisku będzie Stal Mielec. Świąteczno-noworocznej przerwy od treningów najbardziej nie mogą się doczekać zawodnicy zagraniczni. Wśród nich jest bramkarz gliwiczan Frantisek Plach. "U mnie w święta musi być dużo słodyczy" - mówi z uśmiechem golkiper, który - jak podkreśla - nie ma problemów z utrzymaniem właściwej wagi. O świętach w rodzinnym domu na Słowacji rozmawiał z nim Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Bramkarz Piasta Gliwice Frantisek Plach należy do osób niezwykle rodzinnych. Z tego też względu co roku święta Bożego Narodzenia spędza w słowackiej Żylinie, skąd pochodzi. Dla zawodnika klubu z Gliwic w święta najważniejszy jest czas spędzony razem z bliskimi, bo - jak sam podkreśla - jego rodzina nie jest bardzo tradycyjna.

Na wigilię Bożego Narodzenia przychodzimy do moich rodziców i tam jesteśmy wszyscy razem z całą rodziną. Powiem szczerze, że ja za bardzo nie pomagam w kuchni. W tym czasie raczej jestem w pokoju z moim ojcem i bawimy się z moją córką - przyznaje Frantisek Plach.

Na Słowacji, podobnie jak w Czechach, na wigilijnym stole nie może zabraknąć sałatki ziemniaczanej.

Już od wielu lat jesteśmy osobnymi krajami, ale ta sałatka ziemniaczana dalej nas łączy - mówi z uśmiechem golkiper klubu z Gliwic.

Oprócz sałatki ziemniaczanej jest też tradycyjnie ryba, najczęściej karp. Tradycyjną zupą wigilijną na słowackim stole jest kapuśniak. Najważniejsze dla bramkarza Piasta w Wigilię nie są jednak główne dania, a słodycze. Ulubionym przysmakiem Frantiska Placha są szuchajdy.

Można powiedzieć, że to takie ciasto z rodzynkami i orzechami. Jest bardzo pyszne, a szczególnie to robione przez moją mamę - wyjaśnia.

Wigilia dla Słowaków nie jest tak ważna, jak pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia.

Wtedy jedziemy wszyscy do babci, a ona robi kaczkę - przyznaje z uśmiechem golkiper i jak sam dodaje, w święta najważniejsze jest spotkanie z rodziną i możliwość odpoczynku od piłki nożnej, co i tak nie zawsze się udaje.

Opracowanie: