"Latoś bez tę pandemię, świynta będom wyglądać nieco inaczy" - mówią najstarsi Wielkopolanie. Mimo że w wielu domach świąteczne i noworoczne spotkania nie będą tak liczne jak zazwyczaj - całe rodziny, albo jak kto woli "famuły", nie zapominają o regionalnych tradycjach, nie tylko kulinarnych. W wielu domach wielkopolska gwara jest żywa i używana na co dzień, nie tylko od święta.

Gwara wielkopolska pełna jest archaizmów i związków frazeologicznych występujących tylko w tym regionie kraju. W zależności od obszaru regionu, część występujących w niej słów może być zbliżona lub zapożyczona z regionów sąsiadujących, np. z Kujaw, Krajny czy Pomorza. Duży wkład w jej zasób miał też język ludności wiejskiej, przybyłej do Poznania z całej Wielkopolski pod koniec XIX wieku. Mieszkańcy Wielkopolski posługują się też licznymi germanizmami, ze względu na językowe pozostałości po zaborze pruskim.

Charakterystyczny dla Wielkopolan i poznaniaków jest też swego rodzaju zaśpiew na końcu zdania lub wymowa z przedłużeniem ostatniej sylaby. Nawet jeśli część młodszego pokolenia nie pamięta już gwary i coraz częściej jej także nie rozumie, to słowo "tej" zna tu każdy - od gzuba przez szczuna po wuja.

Jak widzę teroz te najpyikniejsze świytna Bożego Narodzenia, inaczyk godając Gwiozdkę, to mi się zaroz łzy kryncom wew ślypiach i dudlołbym jak mały trzeszczok, bo se przypominom te Gwiozdki, jak bółym małym łobuzkiym i teroz mocno tynsknie za tymi czasami.(...)Pytom się, co to wszystko mo znaczyć? Co jes lołs? Szaranki zbytnio się tyż nie cieszom z prezentów, które dla nich spokojnie se pod cindoratom leżą, bo niczym już nie idzie ich zaskoczyć, po prostu dzisiej już wszystko majom na codziyń. Pamiyntom, do nos przyłaził prawdziwy gwiazdor i najpiyrw kazoł mówić paciorek lub wierszyk, albo i śpiywać kolynde, wew zależności od wieku. A jak ktoś nie umioł to loł deszczyplinom - pisał Waldemar Kurowski w książce "Jak widzę... Czyli na szagę bez pyrlandię"

Karp pieczony wew galatce, borszczyk zes uszkami

O to, by gwara wielkopolska nie umarła od 40 lat dba Kapela Zza Winkla. W swoim słynnym utworze, o tym samym, wiele mówiącym tytule, zachęcają - Godejcie po naszymu. Zapytalimy więc po naszymu, jak wyglądają świynta w domach członków kapeli. Spotkalimy się wew Domu Kultury w Nowym Tomyślu.

Tej, a zaś moja ślubno, żeby wilija wykwinto była, uwijo się zes trzy dni wcześnij. Łeejery, czego ona tam nie wystworzo tej! - mówi lider kapeli Bogdan Górny.

U nos tak - na stole bydzie karp pieczony wew galatce, borszczyk zes uszkami i zes fasolkom, ślydź wew śmietanie, pierogi zes kapustom i betkami, ptasie mlyczko - to tako mleczno zupa zes bakaliami i makoronem i miodem. Pyrka być musi i sos tyż zes betkami. Makocz i sernik zes rodzynkami i jeszcze kompot zes suszonych łowoców  ­- dodaje.  

Aby te latosie śwyinta nie były tak markotne jak by chciał tego tyn pieruński kowid, który już niedługo bydzie zgoloł od nos całkiem prek. Chichrejcie się dó się ile wlizie, czaśnijcie se po kielunku, zaśpiewajcie se kolyndę i zaroz będzie wom lepij! - życzy słuchaczom RMF FM Karol Hołod z Kapeli Zza Winkla.

Świynta, Świynta i po Śwyintach!

W Kapeli Zza Winkla na akordeonie gra Józef Kowalonek, który do wielkopolski przeflancowoł się zez Dolnego Ślonska. Dla słuchaczy RMF FM i czytelników rmf24.pl, a zwłaszcza dla odbiorców z regionu, z którego pochodzi, przygotował osobne życzenia. Warto zwrócić uwagę, że część z występujących w nich zwrotów jest bardzo zbliżona do gwary wielkopolskiej.

Świynta, Świynta i po Śwyintach! Jak mówi stare przysłowie, wszystko co dobre, szybko się kończy. Najpiękniejsze święta przeprysły mi jak sen, chocioż za dużo nie garowołym, bo musiołym odrobić ździebko zaległości towarzyskich. Latoś te śwyinta bóły nareście ze śniegiem. Jaką radoche miały dziecioszki! Mogli ze sklepu wytośtać rodelki i se ździebko pozyjżdżać ze sztreki czy tyż inszych górek. Ci co nie mieli rodelek, ligali się na ligawkach. Lepili bałwany, ale te prawdziwe ze śniegu, bo od tych drugich to się roi bez cołki rok.(...) Na koniec raczy coś mniej optymistycznego. Kończy się nom rok, będziemy znowuż starsi, ale łeb do góry! Z ty okazji życze wom wiaruchna, Szczynśliwego Nowego Roku! (fragment książki "Jak widzę... Czyli na szagę bez pyrlandię")


Świąteczny (i nie tylko) słownik gwary wielkopolskiej

Jedza/futer - jedzenie

Makocz - makowiec

Galat - galareta

Chójka - choinka

Jabza - jabłka

Latoś - tego roku

Famuła - rodzina

Gzub - malec

Szczun - chłopak

Wuja - 1. Wuj / 2. Mężczyzna np. Tej! Wuja, choć ino!

Gwiozdka - Boże Narodzenie

Gwiazdor - św. Mikołaj

Ślypia - oczy

Dudloć - płakać

Trzeszczok - krzykliwe i płaczliwe dziecko

Co jes lołs? - o co chodzi?

Szaranek - smarkacz, łobuziak

Cindorata - patrz: chójka

Deszczyplina - rózga z rzemieniami

Na szagę - na skróty

Bez - przez

Pyrlandia - Wielkopolska

Ślubno - żona

Betki - grzyby

Pyrka - ziemniak

Bydzie zgoloł - będzie uciekał

Chichrejcie się dó się - śmiejcie się do siebie

Garować - spać

Ździebko - trochę

Sklep - piwnica

Wytośtać - wyciągnąć

Rodelki - sanki

Sztreka - nasyp kolejowy

Ligawka - ślizgawka

Wiaruchna - ludzie 

Rychtyg - akurat, właśnie, rzeczywiście

Blubrać - pleść trzy po trzy, ględzić, gadać

Roznygusić się - rozleniwić się

Klymki - twarde cukierki

Chlabra - błoto, chlapa

Rugcug - szybko, żwawo

Kluber - nos