W kryjówce w Abbotabadzie mieszkałam przez sześć lat, przez ten czas nie opuszczałam górnych pięter willi - powiedziała pakistańskim śledczym jedna z trzech żon Osamy bin Ladena. Nie ustalono jeszcze, czy również szef Al-Kaidy przebywał tam od 2006 roku.

Pakistańczycy - jak poinformował przedstawiciel tamtejszego wywiadu, zastrzegając sobie anonimowość - przesłuchują żony bin Ladena. Jedna z nich została zidentyfikowana jako urodzona w Jemenie Amal Ahmed Abdullfattah.

Inny przedstawiciel pakistańskich służb bezpieczeństwa powiedział, również anonimowo, że kobieta została ranna w nogę podczas akcji amerykańskich komandosów i że nie była świadkiem zastrzelenia męża. Natomiast jedna ze starszych córek bin Ladena widziała, jak Amerykanie zastrzelili jej ojca.

W rękach władz pakistańskich jest też ośmioro lub dziewięcioro dzieci, które znajdowały się w willi w Abbotabadzie, gdy Pakistańczycy weszli tam po wycofaniu się amerykańskich komandosów.

Associated Press zwraca uwagę, że w sytuacji, gdy relacje przedstawicieli USA z przebiegu akcji komandosów są "zmienne i niekompletne", zeznania żon bin Ladena mogą pomóc w ujawnieniu wielu szczegółów.

Będą również pomocne w ustaleniu, jak bin Laden spędzał czas i jak udało mu się pozostać w ukryciu przez tak długi czas. Wszak mieszkał w dużej willi, w pobliżu akademii wojskowej w mieście garnizonowym, dwie i pół godziny samochodem od Islamabadu.

Bin Laden i jego ludzie nie stawiali "znaczącego oporu"

Strona pakistańska ustaliła, że bin Laden mieszkał w Abbotabadzie bez ochroniarzy. Wczoraj wieczorem dwaj przedstawiciele władz pakistańskich informowali, zastrzegając sobie anonimowość, że żony i dzieci bin Ladena zeznały, iż ani on, ani towarzyszący mu ludzie nie stawiali "znaczącego oporu", gdy na teren willi wkroczyli Amerykanie, być może dlatego, że zdezorientowały ich granaty hukowe, użyte przez komandosów.

Według władz pakistańskich, w willi w Abbotabadzie znaleziono pistolet oraz karabin AK-47, z którego wystrzelony został jeden pocisk. Taki był poziom oporu - powiedział przedstawiciel władz pakistańskich, zastrzegając sobie anonimowość. AP pisze, że ta relacja zgadza się z najnowszymi relacjami przedstawicieli władz USA, według których tylko jedna z pięciu osób, które zginęły, była uzbrojona i użyła broni.

AP przypomina, że początkowo przedstawiciele administracji USA mówili o długotrwałej wymianie ognia.

Według AP, powołującej się na anonimowego przedstawiciela władz pakistańskich, funkcjonariusze amerykańskiej CIA nie mają dostępu do zatrzymanych żon bin Ladena. Agencja dodaje, że wielu Pakistańczyków postrzega akcję amerykańskich komandosów jako naruszenie suwerenności Pakistanu.

Agencja podkreśla, że fakt, iż kryjówka bin Ladena znajdowała się tak blisko garnizonu, wzbudził w Waszyngtonie podejrzenia, że lider Al-Kaidy mógł być chroniony przez pakistańskie siły bezpieczeństwa.

Pakistański wywiad ustalił, że bin Ladenowi brakowało w ostatnim okresie pieniędzy i że Al-Kaida podzieliła się na dwie frakcje. Większą z tych frakcji kontroluje nr 2 w Al-Kaidzie Ajman al-Zawahiri.