"Władze Pakistanu będą prawdopodobnie pierwszym celem odwetu islamistów" - uważa profesor Michał Chorośnicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego. To ważne państwo w regionie, poza tym posiada broń jądrową. Stawka tej gry politycznej jest wysoka i groźna" - twierdzi ekspert w sprawach terroryzmu twierdzi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Grzybem. "Obama potrzebował sukcesu i ten sukces przyszedł" - dodaje.

Maciej Grzyb: Panie profesorze, pana pierwsza myśl po informacji o tym, że bin Laden nie żyje, że został zastrzelony?

Michał Chorośnicki: Taka, że sprawiedliwości stało się zadość. Ale z drugiej strony pojawiła się również taka refleksja, że niestety czas, który nadejdzie, może być niebezpieczny. Prawdopodobnie po szoku islamiści się obudzą i zechcą wziąć rewanż. Rewanż bierze się przy pomocy jakieś dużej akcji terrorystycznej, która może wyłonić nowego bin Ladena. I to jest pewne realne niebezpieczeństwo, z którego - jak mi się zdaje - wszyscy zdają sobie sprawę.

Maciej Grzyb: Terroryści musieli się już przygotowywać na taką ewentualność, że bin Laden zostanie zabity. Czy on zostawił jakiś testament, jakieś instrukcje?

Michał Chorośnicki: Tego oczywiście nie wiemy. Fakt, że ciało bin Ladena zostało zabrane przez Amerykanów, każe przypuszczać, że także i jego jakieś zasoby, o ile były w tej willi pod Islamabadem, zostały spenetrowane. Tu niewątpliwie pomocy udzieliły władze pakistańskie. Obawiam się, że właśnie wściekłość islamistów będzie wyładowana w tej chwili na władzach pakistańskich, które są niestety słabe. Ale są ważnym państwem w regionie. A poza tym posiadają broń jądrową. Więc stawka tej gry politycznej jest rzeczywiście bardzo wysoka. I groźna.

Maciej Grzyb: Pakistan to cel numer 1, a kolejne kraje?

Michał Chorośnicki: Myślę, że jeśli Al-Kaida zacznie się odbudowywać, w co wątpię, dlatego, że inny czas był 10 lat temu i inny czas jest już dzisiaj. Inaczej wygląda sprawa werbunku. Oczywiście we Francji, w Hiszpanii, te grupy emigrantów z krajów Afryki Północnej, które zresztą szturmują teraz w związku wydarzeniami w Afryce Północnej ze zdwojoną siłą granice UE, mogą odgrywać pewną niebezpieczną rolę. Ale z drugiej strony wierzę, że służby kontrwywiadowcze poszczególnych państw będą starały się usilnie zapobiec niepożądanym rozwojom sytuacji i wobec tego sytuacja będzie pod kontrolą. Na tyle oczywiście, na ile to jest możliwe. Pojawiły się dzisiaj już opinie, że to koniec wojny z terroryzmem, inni twierdzą, że niestety wojna z terroryzmem w dalszym ciągu będzie trwać mimo śmierci bin Ladena. Prawda jak zawsze jest gdzieś pośrodku. Zapewne Al-Kaida nie zlikwiduje całkowicie swej działalności, jeśli - to ograniczy ją do jakichś regionów. Z drugiej strony - odcięcie głowy zawsze powoduje przez pewien czas niesprawność całego organizmu, jeśli w ogóle ten organizm działa. A zatem może to spowodować dalekosiężne skutki, jeżeli idzie o samą sytuację wewnątrz Al-Kaidy. Większość przywódców Al-Kaidy została po prostu fizycznie zlikwidowana przez Amerykanów w taki czy inny sposób.

Maciej Grzyb: Cele w Europie są możliwe?

Michał Chorośnicki: Ja myślę, że w tej Europie, która ma przybyszów z Afryki Północnej, w ogóle z Afryki i wyznawców islamu - wiadomo, że takie skupiska są w tej chwili w Hiszpanii, we Włoszech, w pewnej mierze w Wielkiej Brytanii. I to są kraje tego pierwszego frontu. Co do Polski specjalnie bym się nie obawiał, bo to zagrożenie jest przypuszczalnie niskie i kojarzenie faktu, że Polska brała od początku udział w tej koalicji antyterrorystycznej nie jest postrzegane jako pewne zasadnicze zagrożenie. Choć przecież Hiszpania miała na podobnym poziomie kontyngent, a jednak udało się tam zorganizować krwawy zamach w Madrycie. Ale to 2004 rok, zwalczanie terroryzmu jeszcze nie było tak zaawansowane technologicznie jak dzisiaj.

Maciej Grzyb: Amerykanom zajęło 10 lat aby znaleźć i zlikwidować bin Ladena. To dużo czy mało te 10 lat? Można było wcześniej?

Michał Chorośnicki: Ja myślę, że zrobiono to wtedy, kiedy się udało. Szukanie i wypłacenie tej bajecznej nagrody, zdaje się 50 mln dolarów, jeśli w ogóle ona komukolwiek będzie wypłacona, to była pewnego rodzaju zachęta, to była pewnego rodzaju gra. Eksperci twierdzili, że USA nie zależy tak specjalnie na zabiciu bin Ladena z tego powodu, że on miał ograniczone możliwości komunikowania się ze światem, a poza tym stanowił pewien symbol, groźny symbol, którego istnienie gwarantowało spoistość przeciwnika. Z chwilą, kiedy tego symbolu brakuje sytuacja jest niepewna i niestety ona może w bardzo różnych kierunkach się rozwijać.

Maciej Grzyb: Czyli teraz nie wiemy tak naprawdę, czy Al-Kaida będzie atakować, czy się odrodzi, czy będzie miała nowego przywódcę.

Michał Chorośnicki: Ona jest zbyt słaba logistycznie i odcięto jej finansowanie, które paradoksalnie otrzymywała z Arabi Saudyjskiej, a więc z kraju który jest w sojuszu z USA. Pewnie były to źródła prywatne, których nie sposób kontrolować, ale sam fakt wywołuje już pewne zdziwienie. Myślę, że w tej chwili cały wysiłek służb wywiadowczych na całym świecie pójdzie w kierunku zapobiegania i prewencji, wyłapania ewentualnie resztek tych bojowników Al-Kaidy i terrorystów którzy się gdzieś poukrywali. Choć nie ma co się łudzić, że sytuacja np. w Afganistanie wróci do normy. Tam sprawy zaszły zbyt daleko i są zbyt skompilowane, żeby śmierć nawet "wybitnego" człowieka potrafiła to zmienić.

Maciej Grzyb: Prezydent Obama wzmocni swoją pozycje w Stanach Zjednoczonych na politycznym rynku?

Michał Chorośnicki: Niewątpliwie tak. Obama potrzebował sukcesu i ten sukces przyszedł. Nie w sferze gospodarczej, czy w sferze ekonomicznej, co znacznie bardziej by było potrzebne, przyszedł w sferze prestiżowo-psychologicznej, ale to też podbudowuje i to też dodaje sił tym bardziej, że ta rozgrywka ciągnęła się tak długo, a więc on zapisze na swoje konto, że to właśnie za jego prezydentury doszło do fizycznej likwidacji bin Ladena.