Bin Ladena zabili żołnierze ze specjalnej jednostki, która ma siedzibę w pobliżu Virginia Beach. Gdy dowiedział się o tym burmistrz miasta Will Sassoms, zapragnął zgotować komandosom imprezę powitalną. Problem jednak w tym, że ludzie z jednostki SEAL to osoby, które nigdy nie pokazują się publicznie.

Nazywani są narodowymi bohaterami. Mieszkańcy Virginia Beach są dumni. Burmistrz myśli nawet o specjalnej nagrodzie, którą mógłby przyznać w czasie czerwcowego festiwalu patriotycznego.

Jednak szanse na spełnienie marzeń są niewielkie - to supertajna jednostka. Nawet rodziny komandosów nie mogą wiedzieć, gdzie są wysyłani. Treningi są wręcz ekstremalnie wyczerpujące.

Zwykle z 200 kandydatów zostaje 30-35. Szkolący się niemal non stop skaczą z samolotów albo płyną kilka mil w lodowatej wodzie w zupełnych ciemnościach.

Po zabiciu najbardziej poszukiwanego terrorysty świata wielu młodych ludzi pragnie rozpocząć służbę w takiej grupie.