Chcą przed sądem ustalenia, czy nadal mogą orzekać i zablokowania powołania nowych sędziów na ich miejsca. Dwóch sędziów Sądu Najwyższego odesłanych przez prezydenta w stan spoczynku złożyło pozwy do sądu. To sędziowie Krzysztof Cesarz i Andrzej Siuchniński. "Dwóch sędziów Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65 lat i otrzymali na początku lipca pisma od prezydenta zawiadamiające o ich przejściu w stan spoczynku, wystąpiło z pozwami o ustalenie istnienia stosunku służbowego sędziego SN" - poinformował zespół prasowy tego sądu.

Sędziowie Krzysztof Cesarz i Andrzej Siuchniński - co ważne reprezentowani przez profesjonalnych pełnomocników - piszą o wadliwości decyzji prezydenta. Wskazują, że odesłanie ich w stan spoczynku jest niezgodne z konstytucją, z prawem międzynarodowym, ale wskazują też, że pisma prezydenta, w których Andrzej Duda poinformował ich o przejściu w stan spoczynku, nie mają kontrasygnaty premiera.

Żądają więc ustalenia przed sądem, czy wygasł ich stosunek pracy i czy mogą nadal wykonywać czynności sędziowskie. 

By nie doszło do tego, że ich sytuacja stanie się nieodwracalna, wnieśli o środek zapobiegawczy. Chcą wydania postanowienie, że prezydent i KRS nie mogą powoływać sędziów na ich miejsca.

Pozwem sędziów powinna zająć się nowa Izba Dyscyplinarna, ale jej jeszcze nie ma. "Najprawdopodobniej pozew będzie rozpatrzony dopiero przez powoływaną właśnie nową Izbę Dyscyplinarną" - mówi rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski. 

I dodaje: Tak jak każdy pracownik, sędzia także może domagać się od sądu ustalenia, że na przykład zwolnienie go czy przeniesienie na emeryturę było niezasadne. Sędziowie mają specjalną ścieżkę, ta specjalna ścieżka to zwrócenie się do Sądu Najwyższego. Tym razem do Izby Dyscyplinarnej SN, ponieważ tak to ustawodawca ułożył. Powołują się na szeregu przepisów, zarówno konstytucji o nieusuwalności sędziów, o niemożliwości obniżenia stanu spoczynku w trakcie sprawowania już tej funkcji. Wskazują cały szereg przepisów europejskich. Powołują się na pewne przepisy dotyczące zakazu dyskryminacji za względu na wiek. Jest to obszerny dokument, ten pozew. Wiemy, że izby dyscyplinarnej nie ma póki co.

Dlatego sędziowie wnoszą od razu o skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału, by rozstrzygnął, czy ich pozwy mogą pozostać nierozpatrzone, bo nie ma izby, która miała zajmować się takimi sprawami.

Zgodnie z ustawą o SN, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu, czyli 3 lipca, w stan spoczynku przeszli z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni jednak dalej pełnić funkcję, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja, złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent RP wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN. Prezydent, przed wyrażeniem zgody na dalsze zajmowanie stanowiska, zasięga opinii KRS.

3 lipca w SN było 73 sędziów, spośród których 27 osiągnęło wiek 65 lat. Z kolei spośród tych 27 sędziów oświadczenia dotyczące woli pozostania na stanowisku z powołaniem na podstawę prawną nowej ustawy o SN złożyło dziewięciu sędziów. Natomiast w siedmiu kolejnych oświadczeniach sędziowie powołali się bezpośrednio na Konstytucję RP, nie dołączyli także zaświadczeń o stanie zdrowia.

Bezpośrednio na zapisy konstytucji w oświadczeniach powołali się zaś sędziowie: Krzysztof Cesarz, Józef Iwulski, Przemysław Kalinowski, Jerzy Kuźniar, Andrzej Siuchniński, Józef Szewczyk i Stanisław Zabłocki. Spośród tych siedmiu sędziów czterech - Cesarz, Kalinowski, Siuchniński i Szewczyk - złożyło oświadczenia po terminie. Wobec tej czwórki oraz 11 kolejnych sędziów, którzy nie złożyli oświadczeń (w tym I prezes SN Małgorzaty Gersdorf), prezydent Andrzej Duda 4 lipca skierował pisma zawiadamiające o przejściu w stan spoczynku.

(nm)