Sytuacja dotycząca praworządności w Polsce nie poprawiła się; przeciwnie pogorszyła się, a władze przyspieszyły proces zmian nominując sędziów do Sądu Najwyższego - powiedział wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans po wtorkowym posiedzeniu Rady ds. Ogólnych. To rozczarowujące - dodał.

Unijni ministrowie ds. europejskich kolejny raz rozmawiali podczas swojego spotkania w Luksemburgu na temat stanu praworządności w Polsce w kontekście zmian dotyczących wymiaru sprawiedliwości.

Frans Timmermans zapowiedział, że Rada ds. Ogólnych wróci do tego tematu jeszcze w tym roku. Dziś niestety nie jestem optymistą i jestem zaniepokojony rozwojem wydarzeń - oświadczył wiceszef Komisji Europejskiej.

Jak podkreślił, niepokoi go, że choć prosił o jasne stanowisko w tej sprawie, wciąż nie ma jasności, co do tego, czy polskie władze zastosują się do decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE, dotyczącej zawieszenia funkcjonowania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym.

Przewodnicząca UE Austria sugeruje, że praworządnością w Polsce powinni zając się ministrowie na najbliższym posiedzeniu już w listopadzie. O to też wcześniej wnioskowały Francja i Niemcy. Ostateczną decyzję podejmą jednak unijni ambasadorowie.

Podczas debaty wypowiedziało się 12 państw, w tym bardzo ostro Francja i Niemcy, które wspólnie podkreśliły, że mimo iż apelowały podczas ostatniego wysłuchania, Polska nie czekała na decyzję unijnego trybunału i podjęła decyzje, które będą trudne do cofnięcia. Chodzi o zeszłotygodniowe zaprzysiężenie przez prezydenta Andrzeja Dudę sędziów do SN.

Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM,  wiceszef MSZ Konrad Szymański odpierał zarzuty, że nowi sędziowie zostali minowali na wakaty po "czystkach emerytalnych". Mówił, ze nie można zatrzymać całego wymiaru sprawiedliwości w oczekiwaniu na orzeczenie TSUE. Argumentował, że prezydent Andrzej Duda nie jest  związany zabezpieczeniami Naczelnego Sądu Administracyjnego, bo te dotyczą KRS. Przekonywał też, że sądownictwo dyscyplinarne jest niezależne. 

Dyskusja koncentrowała się wokół tego, w jaki sposób rozumiemy proces nominowania sędziów do Sądu Najwyższego. W Brukseli mamy do czynienia z bardzo poważnym nieporozumieniem. Bardzo wielu polityków jest przekonanych, że nominacje do SN odbywają się na określone stanowiska sędziów, co nie jest prawdą. To jest oczywisty błąd faktyczny - mówił później dziennikarzom Szymański.

Przeciwnicy zmian w polskim sądownictwie uważają, że ze względu na skargę KE do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie ustawy o SN oraz wniosek Komisji o zawieszenie funkcjonowania spornych przepisów, prezydent Andrzej Duda powinien wstrzymać się z powoływaniem sędziów do SN.

Opozycja i środowiska sędziowskie zarzucają polskiemu prezydentowi łamanie konstytucji. On sam uważa, że jego działanie w żaden sposób nie jest sprzeczne z przepisami. Członkowie jego kancelarii przekonują, że zarzuty pod jego adresem są polityczne.

W zeszłym tygodniu Andrzej Duda powołał kolejnych 27 osób na sędziów SN - 19 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, siedmiu w Izbie Cywilnej i jednego w Izbie Karnej.


(j.)