Siły antyirackiej koalicji zbliżyły się na odległość stu kilkudziesięciu kilometrów od Bagdadu Niektóre oddziały amerykańsko-brytyjskie wciąż napotykają opór na południu Iraku. Irakijczycy bronią się w Basrze i Umm Qasr, koalicja nie chce jednak atakować tych miast, by uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej.

Najbardziej wysunięte naprzód wojska koalicji są obecnie między Karbalą a Nadżafem na południowy-zachód od Bagdadu. Walki toczą się nadal w Nassiriyi w południowym Iraku, strategicznie położoną miejscowością nad Eufratem, gdzie Irakijczycy przypuścili wczoraj atak partyzancki. Amerykanie przyznali, że zginęło tam "do 10 żołnierzy"; Irakijczycy mówią, że zabili 25 Amerykanów, a znaczną liczbę wzięli do niewoli.

W Basrze, głównym mieście w południowym Iraku, siły sojusznicze zajęły lotnisko i most. Walki trwają. AFP donosi, że koalicjanci muszą walczyć tam z Irakijczykami, którzy są uzbrojeni, chociaż noszą cywilne ubrania.

Chociaż siły amerykańsko-brytyjskie stopniowo posuwają się na północ w stronę Bagdadu, władze Iraku nie rezygnują z zapewnień o sukcesach swojej armii. W niedzielę minister informacji Muhammad Said as-Sahaf mówił o zaciekłych walkach ulicznych toczonych w kluczowym porcie naftowym Umm Qasr na południu. W niedzielę broniło się tam jeszcze co najmniej 120 żołnierzy Gwardii Republikańskiej.

foto US Army

08:30