Wbrew szumnym zapowiedziom dowódców, afgańskiemu Sojuszowi Północnemu nie udało się zdobyć Mazar-i-Szarif - potężnie umocnionego miasta w pobliżu granicy z Uzbekistanem. Afgańska Islamska Agencja Prasowa podaje, że Talibowie odparli dzisiaj trzy ataki wojsk opozycji.

Nie pomogły najcięższe w historii tej kampanii naloty bombowców B-52. Talibom udało się ściągnąć na front nowe oddziały, głównie swoistą Legię Cudzoziemską fanatyków islamskich z krajów arabskich i republik postradzieckich. Prezydent Pakistanu - generał Pervez Musharraf zapytany przez dziennikarzy, dlaczego 33 dniowa kampania w Afganistanie przyniosła tak mierne rezultaty odpowiedział: "Nie mamy aktualnych danych wywiadowczych. Przez to nie możemy zniszczyć celów, o które nam chodzi. Jeśli udałoby się nam zdobyć takie informacje, wszystko rozstrzygnęło by się bardzo szybko" - mówił Musharraf po spotkaniu w Londynie z premierem Wielkiej Brytanii Tony Blairem.

Jest to o tyle dziwne stwierdzenie, że to właśnie pakistański wywiad od lat współpracował z Talibami i ma najlepsze rozeznanie sytuacji w tym regionie. Eksperci twierdzą jednak, że służbom tym wcale nie zależy na obaleniu reżimu, ale co najwyżej na zmianach wśród przywódców Talibów. Największy sukces w kampanii afgańskiej nastąpił na polu dyplomatycznym. Władze Pakistanu nakazały, by Talibowie do końca tego tygodnia zamknęli swój konsulat w Karaczi. Ambasador reżimu w Islamabadzie nie może też już organizować w swojej rezydencji konferencji prasowych.

20:55