Prezydent Karol Nawrocki i szef MSZ Radosław Sikorski powinni wypracować kompromis, by zażegnać spór o nominacje ambasadorskie - ocenił premier Donald Tusk. "Rozmawiałem krótko z prezydentem na temat ambasadorów; nie ma sensu, by polskimi placówkami zarządzali charge d’affaires" - dodał.

Tusk pytany w piątek w Sejmie przez dziennikarzy, czy spotka się z prezydentem w sprawie sporu o nominacje ambasadorskie, odpowiedział, że "rozmawiał z Nawrockim krótko na temat ambasadorów". Powiedziałem mu rzecz oczywistą: zgodnie z zapisami konstytucyjnymi i całą procedurą dobrze byłoby, żeby pan prezydent i pan minister spraw zagranicznych usiedli i spokojnie zastanowili się, czy jest do zbudowania taki całościowy projekt - podkreślił szef rządu.

W jego ocenie, lepiej nie kłócić się, ponieważ nie ma sensu, by polskimi placówkami dyplomatycznymi zarządzali charge d’affaires. Ja bym wolał, żeby to byli ambasadorowie, ale to wymaga właśnie tej kooperacji między prezydentem a ministrem spraw zagranicznych - zaznaczył Tusk.

Powiedziałem panu prezydentowi, że ja tam też podpisuję ostateczne dokumenty, więc ja będę cały szczęśliwy, gdyby się okazało, że wspólnie są w stanie ustalić taką kolekcję ambasadorów, która jest do zaakceptowania i przez prezydenta, i przez ministra spraw zagranicznych, ale do tej pory nie dostałem odzewu - przyznał.

Tusk gotowy do spotkania z Nawrockim

Premier oświadczył też, że zawsze jest gotowy, by spotkać się z Nawrockim. Zapewnił, że to nie jest dla niego żaden problem. Problem jest merytoryczny i to w podwójnym wymiarze. (...) Jest zasadnicza różnica w ocenie, kto się nadaje, a kto się nie nadaje na ambasadora, i to w różnych stolicach. A przede wszystkim, i to też niestety staje się już złą tradycją, różnie interpretuje się konstytucję - zauważył Tusk.

Jak dodał, rząd odpowiada za politykę zagraniczną, choć - zaznaczył - prezydent również "ma do odegrania rolę w różnych procedurach". To rząd prowadzi i odpowiada za politykę zagraniczną i prezydent nie powinien tego blokować - podkreślił.

Spór trwa już półtora roku

Spór o nominacje ambasadorskie między rządem a prezydentem trwa od marca 2024 r. Wtedy Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Ówczesny prezydent Andrzej Duda podkreślił natomiast, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta".

W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d’affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego. Andrzej Duda wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie uważa Klicha za odpowiednią postać na stanowisku ambasadora w USA. Nawrocki deklarował wielokrotnie, że popiera główne kierunki polityki zagranicznej prezydenta Dudy i krytykował rząd za niektóre nominacje ambasadorskie, w tym Bogdana Klicha na ambasadora RP w Waszyngtonie i Ryszarda Schnepfa na ambasadora RP w Rzymie.

Na początku lipca Nawrocki powiedział, że jest gotowy na spotkanie z ministrem Sikorskim, które miałoby dotyczyć nominacji ambasadorskich. Szef MSZ także zadeklarował, że jest gotów spotkać się z prezydentem, aby omówić ten problem.

W czwartek Karol Nawrocki poinformował, że jest wstępnie umówiony z Radosławem Sikorskim na rozmowę w październiku.