Wymiana oskarżeń i złośliwości między przedstawicielami rządu i prezydenta zaczyna przybierać na sile. Prezydent zarzuca Radzie Ministrów, że ta nie poinformowała go o planach przekazania Ukrainie samolotów MiG-29. Władysław Kosiniak-Kamysz i jego zastępca w MON Cezary Tomczyk przedstawili informacje, świadczące o tym, że prawda jest inna. Na to wszystko oświadczenie wydało BBN, a głos w sprawie zabrał także prezydencki minister Marcin Przydacz oraz gen. Mirosław Bryś.

  • Wojsko Polskie ogłosiło rozmowy o przekazaniu Ukrainie poradzieckich myśliwców MiG-29 w zamian za technologie dronowe i rakietowe. 
  • Prezydent i jego Biuro Bezpieczeństwa Narodowego twierdzą, że nie byli szczegółowo informowani o tych rozmowach, co rząd i MON kwestionują, zarzucając im brak odpowiedniej komunikacji. 
  • Wiceszef BBN, gen. Mirosław Bryś, wskazuje na wiele niewyjaśnionych kwestii dotyczących wymiany, co potęguje konflikt między rządem a prezydentem. 
  • Cała sytuacja powoduje napięcia polityczne i rzutuje na wizerunek Polski na arenie międzynarodowej, podważając deklaracje o wspólnym traktowaniu kwestii bezpieczeństwa.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

Przypomnijmy chronologię wydarzeń: we wtorek Wojsko Polskie opublikowało wpis o wstępnym etapie rozmów w sprawie przekazania Ukrainie poradzieckich myśliwców MiG-29. W zamian za maszyny mieliśmy od Kijowa otrzymać dostęp do technologii dronowych i rakietowych.

Informację w kolejnych dniach potwierdził m.in. szef ministerstwa obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. Atmosfera wokół rozmów między państwami zaczęła się zagęszczać, gdy w środę szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz przekazał, że prezydent nie był informowany o rozmowach ze stroną ukraińską. Podobne słowa wypowiedział sam Nawrocki, twierdząc, że "musiało wkraść się nieporozumienie", ale deklarując jednocześnie, że jest gotów wyjaśnić tę kwestię z szefem MON.

Tyle że kilka godzin później głos zabrał Kosiniak-Kamysz, który skrytykował "bałagan w Kancelarii Prezydenta RP", informując jednocześnie, że współpracownicy głowy państwa byli kilkukrotnie obecni w trakcie rozmów o transferze samolotów MiG-29. Prezes PSL wymienił nawet konkretne daty, kiedy rozmawiano o sprawie. Później informacje wicepremiera uzupełnił jeszcze wiceszef resortu obrony. Cezary Tomczyk ocenił, że skoro prezydent nie wie o rozmowach na temat samolotów, opcje są dwie: albo ma nieudolnych współpracowników, albo takich, którzy celowo zatajają przed nim kluczowe wiadomości.

I na słowa szefostwa MON postanowił udzielić odpowiedzi BBN i Marcin Przydacz.

Otoczenie prezydenta odpowiada rządowi

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zaprzeczyło doniesieniom strony rządowej. "Wbrew stwierdzeniom przedstawicieli rządu, Prezydent RP Karol Nawrocki, ani BBN nie byli 'szczegółowo informowani' o przekazaniu MiG-ów 29 stronie ukraińskiej" - napisano w oświadczeniu. BBN zaznacza, że do takiego transferu wymagane są odrębne konsultacje i poinformowanie prezydenta, czyli Zwierzchnika Sił Zbrojnych.

Biuro ocenia, że dyskusje w trakcie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego Rady Ministrów, w czasie których nie miały zostać podane konkretne warunki wymiany z Ukrainą, nie są właściwym sposobem na informowanie głowy państwa. "Tym bardziej posty w mediach społecznościowych" - dodaje BBN.

"Premier Kosiniak-Kamysz w ostrych słowach zarzuca kłamstwo. To bardzo nieładnie" - napisał z kolei na X prezydencki minister Marcin Przydacz, zarzucając stronie rządowej, że Władysław Kosiniak-Kamysz nie był "u Pana Prezydenta z tą sprawą" i że jest to nieoptymalne rozwiązanie sytuacji.

Głos postanowił zabrać także generał Mirosław Bryś, który pełni funkcję zastępcy szefa BBN. W swoim wpisie zarzuca rządowi lakoniczną informację, która miała paść na Komitecie, a która nie może - zdaniem Brysia - stanowić podstawy do stwierdzenia o poinformowaniu prezydenta. Generał wylicza konkretne problemy, które nie zostały omówione w ramach dyskusji na temat wymiany z Ukrainą: harmonogram, czas dostarczania, kwestia pakietu technicznego, pakietu uzbrojenia, zastąpienie operacyjne donowanych myśliwców, sprawy związane z personelem.

Wydaje się, że problem komunikacyjny między rządem i prezydentem jest szerszy. Niestety w spór zaangażowano także chcąc nie chcąc wojsko, które jako pierwsze poinformowało o rozmowach ze stroną ukraińską. Rzecz nie tylko dotyczy kwestii uzbrojenia Ukrainy, ale przede wszystkim bezpieczeństwa Polski. Jak można przypuszczać, polityczne bicie piany w mediach społecznościowych nie czyni z Warszawy bardziej wiarygodnego partnera na arenie międzynarodowej. Pryskają też zapewnienia, które składali i przedstawiciele rządu i prezydent, o tym, że niezależnie od różnic politycznych kwestie bezpieczeństwa będą traktowane szczególnie. Polscy politycy pokłócili się o kilkanaście poradzieckich MiG-ów, które i tak miały zostać wysłane na złom. W zamian mieliśmy dostać od Kijowa przełomowe, sprawdzone w wojnie technologie. Otrzymaliśmy tylko poczucie zażenowania.

"Luuuuudzie!!! Opanujcie się. Proszę" - apeluje gen. Stanisław Koziej. Czy ktoś posłucha?