Międzynarodowe śledztwo dziennikarskie ujawnia, że dane lokalizacyjne zbierane przez telefony komórkowe mogą prowadzić do dekonspiracji pracowników francuskich służb specjalnych, w tym osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo prezydenta. Brak regulacji na rynku handlu danymi stwarza poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl.

Według ustaleń międzynarodowego zespołu dziennikarzy, w skład którego weszły redakcje "Le Monde", "L'Echo", Netzpoliti, BNR oraz BR, dane reklamowe udostępniane przez telefony komórkowe pozwalają na śledzenie pracowników francuskich służb specjalnych. Wśród nich są także osoby pracujące w Pałacu Elizejskim, odpowiedzialne za ochronę prezydenta Emmanuela Macrona.

Gazeta "Le Monde" podkreśla, że tożsamość funkcjonariuszy służb jest ściśle tajna. Jednak przez brak regulacji na rynku handlu danymi lokalizacyjnymi, ich zwyczaje i miejsca pobytu mogą zostać ujawnione, co stanowi zagrożenie zarówno dla nich, jak i dla osób, które chronią.

Baza 16 milionów punktów lokalizacyjnych

Dziennikarze uzyskali dostęp do bazy danych zawierającej ponad 16 milionów punktów lokalizacyjnych. Analiza tych informacji pozwoliła na ustalenie tożsamości i zwyczajów wielu funkcjonariuszy, w tym pracowników wywiadu zagranicznego, kontrwywiadu wojskowego oraz oddziału żandarmerii odpowiedzialnego za ochronę prezydenta. Ujawniono także dane dotyczące wysokich rangą pracowników firm zbrojeniowych, takich jak Naval Group, KNDS czy Thales.

Dzięki tym danym możliwe było m.in. zlokalizowanie żołnierzy stacjonujących w bazie Ile Longue, gdzie znajdują się okręty podwodne z napędem atomowym i pociskami balistycznymi z głowicami termonuklearnymi. W jednym z przypadków ustalono nawet tożsamość ochroniarza prezydenta oraz szczegóły dotyczące jego miejsca zamieszkania i harmonogramu pracy.

Brak regulacji i świadomości zagrożenia

"Le Monde" nie ujawnił szczegółowych danych w artykule, ale opisał, jak łatwo można zdobyć wrażliwe informacje za pomocą danych lokalizacyjnych. Redakcja zwraca uwagę na brak regulacji rynku sprzedaży takich danych oraz niewystarczającą świadomość zagrożeń wśród funkcjonariuszy służb.

Dziennikarze podkreślają również istnienie specjalnych usług, takich jak "advertising intelligence", które na zlecenie agencji wywiadowczych selekcjonują i dostarczają dane lokalizacyjne.

Ministerstwo obrony Francji przyznało w odpowiedzi na pytania dziennikarzy, że jest świadome zagrożeń wynikających z udostępniania danych lokalizacyjnych przez telefony i podejmuje działania edukacyjne wśród pracowników cywilnych i wojskowych. Podobne stanowisko zajęły służby wywiadu zagranicznego i wewnętrznego.

Vincent Strubel, dyrektor francuskiej agencji ds. bezpieczeństwa systemów informacyjnych (ANSSI), zaznaczył, że choć informacja o wizycie czy wyjeździe oficjela nie jest najważniejsza, to może być niebezpieczna dla funkcjonariuszy realizujących zadania operacyjne.