Kraje islamskie przygotowują się na kolejny dzień gwałtownych protestów przeciwko amerykańskim nalotom na Afganistan, które wkroczyły w dziewiąty dzień. W stolicy Indonezji - Dżakarcie już jest niespokojnie. Indonezja to największe muzułmańskie państwo świata.

Policja użyła gazów łzawiących i armatek wodnych by rozpędzić demonstrantów, gromadzących się przed budynkiem parlamentu. Do gwałtownych protestów przygotowuje się dziś również Pakistan, tym bardziej, że dziś ma tam przybyć amerykański sekretarz obrony Collin Powell. W Kwecie największa pakistańska partia islamska Jamiat ulma Islamija wezwała dziś do powszechnego strajku. W mieście, do którego ściągnięto dodatkowe posiłki policji i wojska od rana zamkniętych jest ponad osiemdziesiąt procent sklepów. Sekretarz generalny partii islamistów Maulana Ghafoor Haidri zapowiedział zdecydowaną walkę zarówno z Amerykanami jak i pakistańskim rządem: "Gdziekolwiek są amerykańscy żołnierze, dorwiemy ich i pozabijamy. Przyjechali by walczyć przeciwko nam, nie będziemy więc stać bezczynnie. Wiemy, że wylądowali na lotnisku w Dżakobabadzie. Poza tym wbijemy ostatni gwóźdź do trumny prezydenta Perveza Musharaffa i ostatni gwóźdź do trumny jego rządu" – zapowiedział Haidri.

Tymczasem szef dyplomacji afgańskiego Talibanu wyjechał z kraju i od wczoraj znajduje się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - tak podają tamtejsze źródła. Wyjazd ministra z Afganistanu przyjęto przede wszystkim jako oznakę rysującego się w kierownictwie Talibanu rozłamu.

foto RMF

11:40