Kilkaset worków ze strzykawkami, opakowaniami po lekarstwach oraz wycinkami tkanek rakowych znaleźli policjanci w magazynie na terenie Szczecina. Właściciele firmy odbierającej odpady ze szpitali chcieli w ten sposób zaoszczędzić na transporcie.

Biegli sprawdzają, jak realne było zagrożenie epidemią. Nielegalny magazyn znajdował się na obrzeżach Szczecina. Policjanci ustalili, że mieli tam dostęp jedynie pracownicy składowiska. W środku znajdowało się kilkaset worków z odpadami medycznymi ze szpitali w Szczecinie. Część z opadów miała datę produkcji 2011 r. Inne oklejono czerwoną etykietą, oznaczającą, że są niebezpieczne. W workach były między innymi wycinki tkanek nowotworowych, strzykawki i opakowania po lekarstwach.

Firma, która odbierała odpady medyczne, wygrała przetarg, bo zaproponowała najniższą cenę. Według polskich przepisów, miała obowiązek natychmiast utylizować pozostałości z działalności medycznej. Jedynie niektóre mogły trafić do spalarni w ciągu trzech dni od odebrania ze szpitala. Jednak w tym przypadku, musiały być przechowywane na składowisku odpowiednio do tego przystosowanym. W Szczecinie nie ma jednak takiego miejsca.

W odkrytym magazynie brakowało wentylacji, dostępu do bieżącej wody, płytek na podłogach i klimatyzatorów utrzymujących odpowiednią temperaturę.

Właścicielom firmy grozi do pięciu lat więzienia. Mogą też spędzić za kratami do ośmiu lat, jeśli biegli ustalą, że istniało ryzyko epidemii.