Specjalnie powołany zespół śledczych szuka złodzieja, który z sortowni pieniędzy we Wrocławiu ukradł co najmniej pół miliona złotych. Grupa została powołana przez komendanta policji. W nocy z niedzieli na poniedziałek do sortowni w centrum miasta weszła zamaskowana osoba, sterroryzowała pracowników i zabrała trzy worki z pieniędzmi. Złodziej zapadł się pod ziemię.

Napastnik miał zastraszyć dwóch pracowników sortowni przedmiotem łudząco podobnym do broni. Funkcjonariusze nie zdradzają, jak złodziej dostał się do pomieszczenia. Nieoficjalnie wiadomo, że bandyta wykorzystał moment, w którym pracownicy wyszli na zewnątrz, aby zapalić papierosy.

Zginęły trzy worki wypełnione gotówką. Mogło w nich być co najmniej pół miliona złotych. Policja ustala, czy napastnik działał sam, czy ktoś mu pomagał. Przesłuchiwani są również pracownicy sortowni. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęła już także prokuratura.

Zniknęło pięć milionów złotych, sprawców brak

Dwa lata temu z innej sortowni pieniędzy we Wrocławiu skradziono pięć milionów złotych. Do dzisiaj nie udało się złapać dwóch złodziei, którzy twierdzili, że są konwojentami. Śledztwo w sprawie gigantycznej kradzieży zostało umorzone.

Ciężko sobie wyobrazić taką górę pieniędzy. Pięć milionów złotych w banknotach 10-złotowych waży 450 kilogramów i zajmuje dwie duże szafy. Pięć milionów w banknotach 100-złotowych waży już znacznie mniej to zaledwie 50 kilogramów. Taka wersja tej sumy mieści się w dużym bankowym kufrze. Najlżejsze pięć milionów - ważące zaledwie 26 kilogramów - złodzieje musieliby pobrać w 200-złotowych nominałach. Te pieniądze mieszczą się w średniej wielkości walizce podróżnej.