"Niezależnie od trudności, będziemy iść naprzód we wzajemnych stosunkach" - mówił Barack Obama podczas konferencji prasowej, po spotkaniu z Raulem Castro. Amerykański prezydent zapowiedział, że obie strony zdecydowały o kontynuacji - jeszcze w tym roku - rozmów dotyczących praw człowieka. To pierwsza wizyta amerykańskiego prezydenta na wyspie od prawie 90 lat.

"Niezależnie od trudności, będziemy iść naprzód we wzajemnych stosunkach" - mówił Barack Obama podczas konferencji prasowej, po spotkaniu z Raulem Castro. Amerykański prezydent zapowiedział, że obie strony zdecydowały o kontynuacji - jeszcze w tym roku - rozmów dotyczących praw człowieka. To pierwsza wizyta amerykańskiego prezydenta na wyspie od prawie 90 lat.
Barack Obama i Raul Castro /ALEJANDRO ERNESTO /PAP/EPA

Byliśmy poruszeni, widząc witających nas Kubańczyków, kiedy jechaliśmy z lotniska. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, czego możemy doświadczać tutaj, w Hawanie - mówił Barack Obama na wspólnej konferencji prasowej z Raulem Castro. Nadszedł nowy dzień w relacjach między Stanami Zjednoczonymi, a Kubą - dodał prezydent USA. Pochwalił zarazem "ducha otwartości" kubańskiego rozmówcy.

Prezydent Kuby podkreślał z kolei, że ostatnie złagodzenie restrykcji dotyczących handlu czy podróżowania między obydwoma krajami, to "pozytywny znak", ale "jeszcze niewystarczający".

Castro wezwał również prezydenta USA do zniesienia embarga wobec Kuby. Punktem spornym były prawa człowieka. Ale przywódcy w czasie spotkania w Hawanie zadeklarowali wolę dalszej normalizacji stosunków między obu krajami.

Amerykański prezydent przyznał, że pozostały różnice zdań w kwestii swobody wypowiedzi i stowarzyszeń oraz wolności religijnej, ale obaj politycy mieli "uczciwe i szczere" rozmowy na ten temat. Zapewnił, że droga, którą obrały USA względem Kuby, będzie kontynuowana również przez kolejną administrację.

Raul Castro na zakończenie rozmów wyraził opinię, że Kuba i USA muszą "akceptować i respektować rozbieżności". Odpowiadając na pytanie amerykańskiego dziennikarza, żywiołowo zaprzeczył, by w kraju byli więźniowie polityczni. Dajcie mi teraz listę, a ich uwolnię. Dajcie nazwisko lub nazwiska... Jeśli będzie lista, zostaną uwolnieni przed nocą - mówił na wspólnej konferencji.

Oświadczył, że żaden kraj na świecie nie spełnia wszystkich międzynarodowych standardów, jeśli chodzi o przestrzeganie praw człowieka. Dyktator Kuby oznajmił, że dla Kubańczyków jest "niewyobrażalne", by rząd nie zapewniał opieki zdrowotnej, edukacji, wyżywienia czy bezpieczeństwa socjalnego obywatelom, co zostało odebrane jako wyraźna aluzja do USA.


Castro kolejny raz wezwał także Waszyngton do zwrotu terenu, na którym znajduje się baza Guantanamo. O dotychczasowych wysiłkach Obamy w tej kwestii wypowiedział się z uznaniem, choć ocenił, że są niewystarczające.

Spotkanie Obamy i Castro odbyło się w Pałacu Rewolucji. Trwało godzinę. Rozmowa odbywała się za zamkniętymi drzwiami. Przywódcy zjedli także wspólnie obiad.

Uścisk dłoni na powitanie

Oficjalna część historycznej wizyty Baracka Obamy na Kubie rozpoczęła się po południu czasu polskiego. Przywódcy obu krajów powitali się uściśnięciem dłoni.  Wcześniej Obama spacerował po Placu Rewolucji w Hawanie i złożył wieniec przy pomniku Jose Martii - kubańskiego przywódcy ruchu niepodległościowego.

Biały Dom podkreśla, że wizyta Baracka Obamy wpisuje się w amerykańską politykę otwarcia wobec krajów kontynentu latynoamerykańskiego. Prezydentowi USA w czasie podróży towarzyszą: Pierwsza Dama Michelle oraz córki Sasha i Malia, a także przedstawiciele kół biznesu, grupa kubańskich Amerykanów oraz około 20 kongresmanów.

We wtorek Obama będzie rozmawiał z kubańskimi opozycjonistami. Możliwie jednak, że ich reprezentacja będzie niewielka - w niedzielę zatrzymano jednego z kubańskich niezależnych dziennikarzy, a także grupę kilkudziesięciu Kobiet w Bieli - przedstawicielek ruchu społecznego, który domaga się uwolnienia dysydentów. Wiadomo, że co najmniej jedna z nich miała uczestniczyć w spotkaniu z Obamą. Kobiety przyszły do jednego z kościołów, by uczestniczyć w liturgii Niedzieli Palmowej.

USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Kubą za prezydentury Dwighta Eisenhowera w 1961 roku. Była to reakcja na wzrost napięć w relacjach z rewolucyjnym rządem Fidela Castro. Wprowadzone przez Eisenhowera embargo na więzi handlowe z Kubą i oficjalne kontakty międzyludzkie było od tego czasu wielokrotnie zaostrzane przez amerykański Kongres. W grudniu 2014 roku prezydenci USA i Kuby ogłosili historyczne ocieplenie relacji. Od tego czasu USA stopniowo wprowadzają w życie różne ułatwienia w kontaktach z Kubą.

(dp)