Rząd w Berlinie ogłosił, że do 2030 roku zamierza kupić sprzęt dla armii za 130 miliardów euro. Według niemieckich wojskowych i analityków, wydatki są niezbędne, bo armia Republiki Federalnej jest obecnie mocno niedoinwestowana.

Rząd w Berlinie ogłosił, że do 2030 roku zamierza kupić sprzęt dla armii za 130 miliardów euro. Według niemieckich wojskowych i analityków, wydatki są niezbędne, bo armia Republiki Federalnej jest obecnie mocno niedoinwestowana.
Niemieckie czołgi Leopard 2A6 /Tomasz Waszczuk /PAP

Dane z zeszłego roku - ujawnione przez samych wojskowych - wskazują, że do użytku gotowa jest mniej więcej połowa myśliwców, ale na przykład z kilkudziesięciu helikopterów marynarki wojennej, w gotowości bojowej jest zaledwie kilka. Niemiecka prasa w ostatnich latach podawała, że podczas manewrów NATO zdarzały się sytuacje, gdy oddziały z Niemiec nie były w stanie ćwiczyć z powodu braku amunicji.

Kłopoty ze sprzętem są wynikiem stosunkowo niskich wydatków niemieckiego rządu na obronę, a w szczególności na zakupy i utrzymanie sprzętu. Po zakończeniu zimnej wojny Niemcy przeważnie redukowały z roku na rok wydatki na zbrojenia i dopiero na 2016 zapowiedziano znaczący wzrost nakładów.

Ogólne wydatki Niemiec na obronę też są znacznie niższe niż zalecane przez NATO 2 proc. PKB. W Niemczech ledwie przekraczają 1 proc., ale ze względu na wielkość gospodarki te wydatki i tak są porównywalne z francuskimi i brytyjskimi. Są także większe od włoskich, chociaż zdecydowanie niższe od rosyjskich.  

Magazyn "Foreign Affairs" niedawno ocenił, że wprowadzane przez Berlin zmiany nie tylko nie uczynią z Niemiec potęgi wojskowej, ale nie sprawią nawet, że kraj o najpotężniejszej w Europie gospodarce będzie w stanie sam się obronić. Jednak, jak podaje magazyn, ta sytuacja ma się zmienić. Uwaga z jaką teraz Berlin zaczyna traktować Bundeswerę bez wątpienia oznacza sygnał dla sojuszników i rywali, że Niemcy dbają o swoją obronę i poważnie traktują swoje zobowiązania w ramach NATO - czytamy w "Foreign Affairs".

Niemcy są kolejnym krajem środkowej części Europy, który postanowił zwiększyć wydatki na zbrojenia. W Polsce też realizowany jest plan modernizacji armii, który ma zakończyć się w 2022 roku. W jego ramach budżet ma wydać na uzbrojenie około 40 miliardów euro. Polska bardzo szybko zwiększa wydatki na armię. Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem, w 2015 roku wzrost - mierzony przez lata - sięgnął w Polsce 20 proc. Znacznie szybciej natomiast rosną nakłady na zbrojenia w Rosji.

(dp)