16 funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Katowicach zostało zatrzymanych przez policję. Strażnicy pracujący w ruchu drogowym mieli przyjmować łapówki w zamian za m.in. niewypisywanie mandatów. Za pieniądze przymykali też oczy na źle zaparkowane samochody. Ten, kto płacił - nie był karany.

Zostali zatrzymani w swoich domach lub w pracy. Śledztwo w tej sprawie trwało od około roku. Co ważne, zgłoszenie wpłynęło od ich przełożonych - kierownictwa Straży Miejskiej, wtedy machina śledcza ruszyła - powiedział komisarz Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji. Katowicki urząd miasta deklaruje dalszą współpracę w celu całkowitego wyjaśnienia tej sprawy - zapowiada z kolei Jakub Jarząbek, rzecznik urzędu. Strażnicy zostali już zawieszeni w wykonywaniu czynności służbowych przez Komendanta Straży Miejskiej.

15 funkcjonariuszy może usłyszeć w sumie nawet ponad 800 zarzutów. Strażnicy mieli przyjmować łapówki w wysokości od 20 do 300 zł. Chodzi o okres od lipca 2012 do lutego 2013 r. Teraz grozi im do 10 lat więzienia. 

"Można to załatwić inaczej"

Reporter RMF FM dotarł do kobiety, która kilka miesięcy temu w centrum Katowic, źle zaparkowała samochód. Kiedy strażnik miejski zaczął wypisywać dokumenty, miała ona usłyszeć: "możemy to załatwić inaczej". Jednak w żaden sposób nie zareagowała na propozycję. Kobieta twierdzi również, że zauważyła iż parkujący obok kierowca popełnił podobne wykroczenie. Jednak on mandatu nie dostał.

To wszystko trwało od lipca ubiegłego do lutego tego roku - mówi prokurator Marta Zawada-Dybek. Strażnicy najprawdopodobniej działali indywidualnie. Śledczy zajęli się sprawą na początku tego roku.

(jad)