Hillary Clinton nie zostaną postawione zarzuty w związku z używaniem przez nią prywatnej skrzynki do celów służbowych - oświadczyła prokurator generalna USA Loretta Lynch. Clinton prywatnej skrzynki używała, gdy była sekretarzem stanu.

Hillary Clinton nie zostaną postawione zarzuty w związku z używaniem przez nią prywatnej skrzynki do celów służbowych - oświadczyła prokurator generalna USA Loretta Lynch. Clinton prywatnej skrzynki używała, gdy była sekretarzem stanu.
Hillary Clinton /DOMINICK REUTER (PAP/EPA) /PAP/EPA

Decyzja jest zgodna z zaleceniem FBI i oznacza, że dochodzenie w tej sprawie zostało oficjalnie zamknięte.

Dyrektor FBI James Comey powiedział, że Clinton dopuściła się "skrajnego niedbalstwa". Potwierdził, że przez jej prywatną skrzynkę mailową przeszło co najmniej 110 wiadomości o statusie "tajne" i teoretycznie mogły mieć do nich dostęp osoby nieuprawnione. Dodał, że Clinton powinna była wiedzieć, że piwnica jej nowojorskiego domu to nieodpowiednie miejsce na umieszczenia serwera używanego do służbowych maili.

Ale - zdaniem FBI - nie ma żadnego dowodu na to, że Clinton albo jej współpracownicy zamierzali złamać prawo, tak samo jak nie ma dowodu, że hakerzy włamali się na jej konto clintonemail.com. Żaden rozsądny prokurator nie wniósłby oskarżenia przeciwko Hillary Clinton w sprawie jej maili - powiedział Comey. - Żadne zarzuty nie są tu wskazane.

Rywal Clinton w wyścigu do Białego Domu, prawdopodobny kandydat republikanów Donald Trump, skrytykował zalecenie szefa FBI, by nie postawić zarzutów Clinton, która ma zagwarantowaną nominację demokratów. Nazwał to "manipulacją". Bardzo, bardzo niesprawiedliwe! Jak zwykle, złe rozstrzygnięcie - napisał Trump na Twitterze.

FBI prowadziła przez rok dochodzenie, czy używanie przez Clinton prywatnej skrzynki i serwera do celów służbowych w czasie, gdy była sekretarzem stanu (2009-2013), naraziło na szwank tajemnice państwowe. Clinton przyznała w kampanii, że to co robiła, było błędem i za niego przeprosiła, ale powiedziała, że nigdy nie wysłała, ani nie otrzymała na prywatny adres maili oznaczonych jako tajne lub poufne. Podkreślała też, że nie złamała prawa.

Później wewnętrzne rządowe dochodzenie ujawniło jednak, że wiele wysłanych przez nią maili zawierało poufne informacje. Z ogólnej liczby 30 tys. maili, jakie Clinton przekazała w następstwie skandalu do dyspozycji Departamentu Stanu, około dwóch tysięcy zaklasyfikowano po fakcie jako poufne, 65 jako tajne, a 22 jako ściśle tajne.

Sprawa wywołała skandal w USA i położyła się cieniem na kampanię prowadzoną przez Clinton przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się 8 listopada.

APA