Nowy skandal wybuchł wokół dotychczasowego prawicowego faworyta w wyborach prezydenckich we Francji Francois Fillona. Nadsekwańskie media sugerują, że jego prorosyjskie sympatie polityczne mogą mieć podłoże finansowe.

Nowy skandal wybuchł wokół dotychczasowego prawicowego faworyta w wyborach prezydenckich we Francji Francois Fillona. Nadsekwańskie media sugerują, że jego prorosyjskie sympatie polityczne mogą mieć podłoże finansowe.
Francois Fillon /YOAN VALAT /PAP/EPA

Komentatorzy żądają od Fillona ujawnienia listy klientów założonej przez niego firmy konsultingowej - przypuszczają, że część klientów znajduje się w Rosji.

Jedna z byłych bliskich współpracownic Fillona, dawna minister sprawiedliwości Rachida Dati twierdzi, że był on doradcą m.in. rosyjskich koncernów, których interesów bronił w Unii Europejskiej. Miał również wygłaszać płatne przemówienia na konferencjach organizowanych w Moskwie przez rosyjskie władze. W sumie dzięki Rosjanom francuski polityk miał zarobić niemal milion euro.

Bliscy współpracownicy Fillona zapewniają, że to nieprawda. Lista klientów jego firmy ciągle nie została jednak podana do publicznej wiadomości.

Przypomnijmy, ze Fillon - na wzór Donalda Trumpa - zapowiadał ocieplenie relacji z Rosją, która jego zdaniem powinna być jednym z najważniejszych sojuszników Francji w walce z Państwem Islamskim w Syrii i Iraku. 


(e)